6+
-
„Każdy z nas”, „Cześć, ciało!”, „Błętki? Róż? Ty i już!”
Pokażę Ci dziś ciekawą serię książek, które choć nie zawierają wiele tekstu, to zatrzymują na długo. Wywołują pytania, czasem dają odpowiedzi, skłaniają do rozmów i przemyśleń, a przede wszystkim zapraszają do patrzenia szerzej i dalej. To trzy tytuły, „Każdy z nas”, „Cześć, ciało!” i „Błękit? Róż? Ty i już!”, które skupiają się na tematach różnorodności, ciałopozytywności oraz płci i byciu sobą. Książka „Każdy z nas” w obrazowy sposób pokazuje, że każdy człowiek jest wyjątkowy, a jednocześnie tak podobny do innych. Każdy czegoś się boi, każdy popełnia błędy, każdy potrzebuje czasami pomocy. Każdy z nas też korzysta z toalety, chce być potrzebny i czuć się bezpiecznie. Elise Gravel posługuje się w…
-
„Ziemia. Żywa planeta”
O zachwyt nad tą książką nie trudno. Jest bowiem przykładem wydawniczego dzieła sztuki, które bez względu na to, czy tematy paleontologiczne, geologiczne, archeologiczne są Ci bliskie, docenisz i będziesz podziwiać. „Ziemia. Żywa planeta”, bo o niej mowa, to książka, która zaopiekuje się nie tylko Twoim umysłem, ale także zadba o doznania estetyczne. Aina Bestard razem z Barcelońskim Muzeum Nauk Przyrodniczych (to właśnie w tym muzeum ekspozycja „Planeta Życie” zainspirowała autorkę do stworzenia książki) odkrywa przed nami najdłużej znaną ludzkości historię, czyli historię Ziemi. I robi to w sposób iście wykwintny. Wykorzystuje w tym celu niecodzienny format książki (poziomy układ pozwala na czytelne rozrysowanie osi czasu), grafiki, które przypominają stare ryciny,…
-
„Dzieci świata takie jak Ty” – recenzja
Jak tylko na horyzoncie pojawia się książka o tym, jak wygląda życie dzieci w innych cześciach świata, to od razu Basi świecą się oczy. Dlatego wiedziałam, że „Dzieci świata takie jak Ty” będą strzałem w dziesiątkę! „Dzieci świata takie jak Ty” to zbiór ciekawostek, których wspólnym celem jest ukazanie różnorodności na świecie i jej docenienie. Jednak nie tylko to, bo całości przyświeca myśl, że mimo tego, że tak pięknie się różnimy, to mamy też wiele podobieństw. A przede wszystkim żyjemy na jednej planecie. Z ta książka zawędrujemy między innymi do Hongkongu i Syrii, aby podejrzeć tamtejsze domy. Zajrzymy do sudańskiej kuchni i dowiemy się, czym jest marokański tadżin. W Australii…
-
„Cześć, tu Kopernik!”
Już po książce „Cześć, tu Kolumb!”, czułam, że seria „Genialni odkrywcy” będzie się przyjemnie rozwijać. Dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy dostałam w swoje ręce najnowszy tytuł, czyli „Cześć, tu Kopernik!”. I muszę przyznać, że ta część podoba mi się jeszcze bardziej. Być może ze względu na to, że postać Kopernika polubiłam bardziej niż Kolumba. Max Czorny ponownie mówi do nas głosem samego głównego bohatera i zabiera nas w podróż do przeszłości. Cofamy się zatem do XV i XVI wieku, aby sam Kopernik opowiedział nam nie tylko o swoich odkryciach i pasji, ale również o przeszkodach, które napotykał, o ludziach, którzy chcieli go zmienić i tych, którzy go wspierali, a także…
-
„Guzikożerca na tropie słów” – recenzja
Pamiętam emocje, jakie wywołała we mnie wcześniejsza książka Olgi Ptak, „Kto ukradł jutro?”. Czułam wtedy złość, niezgodę i niesprawiedliwość. Choć przecież to nie ja muszę się mierzyć ze światem, który nie widzi dzieci z autyzmem. Byłam więc ogromnie ciekawa, czy „Guzikożerca” wywoła we mnie podobne uczucia. Poniekąd tak się stało, bo autorka ponownie wyjmuje elementy rzeczywistości swojego autystycznego syna i składa z nich obraz jego życia, a przy okazji i swój. Jest on oczywiście niepełny, posklejany z różnych myśli i słów, mimo że Leon tak bardzo się stara, aby zawsze wszystko opowiadać po kolei. Dlaczego więc mu nie wychodzi? „Guzikożerca na tropie słów” to poruszająca opowieść o odmiennym patrzeniu na…
-
„W kosmosie” – recenzja
„W kosmosie. Jak wygląda świat poza Ziemią” to książka dla tych, którzy lubią patrzeć nocą w niebo, a na wakacje najchętniej wybraliby się w podróż na Księżyc, a przynajmniej na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Jeśli jednak perspektywa kosmicznych wojaży jest dla Ciebie w najbliższym czasie dosyć odległa, to proponuję na razie zajrzeć do tej książki, uzbroić się w dołączony teleskop i rozpocząć obserwacje kosmosu z Ziemi. Teleskop jest tu kartonowy, nie mniej pozwoli zobaczyć z bliska planety Układu Słonecznego, Księżyc, czy przeróżne sondy, rakiety i statki kosmiczne, jakie kiedykolwiek zostały wysłane z Ziemi. To niebywale atrakcyjna forma czerpania wiedzy, a przecież to już udowodnione, że nauka przez zabawę to najlepszy sposób…
-
„Niesamowite warzywa”
„Niesamowite warzywa” to najbardzej soczysta, krucha i apetyczna opowieść o warzywach dla dzieci. (I dla dorosłych też, bo z pewnością niejedna warzywna ciekawostka Ciebie również zaskoczy). Zajrzyj więc ze mną do tej kolorowanej, radosnej i smakowitej książki, aby doświadczyć różnorodności warzyw. Ewa Podleś w „Niesamowitych warzywach” oddała głos właśnie warzywom, a wesołą Elkę Brukselkę obsadziła w roli narratorki i pilotki wycieczki po warzywnym świecie. Tak więc dowiemy się, czym są warzywa (czy tak naprawdę coś takiego w ogóle istnieje?!) i poznamy cebule, nasiona, kwiaty i owoce, które nazywamy warzywami. Spotkamy Oliwkę Zieloną, która opowie nam, dlaczego warto jeść warzywa (spokojnie, nie będzie nam ich wpychać na siłę) i Danielka Kartofelka,…
-
„Tappi. O miękkiej kanapie, wielkich czarach i słoikach z dżemem” – recenzja
Tak się złożyło, że to moje pierwsze spotkanie z Tappim. I jakże udane! Ten rudobrody Wiking okazał się bohaterem nie z toporem w dłoni, a z sercem na dłoni. A jego przygody to nie barbarzyńskie wyprawy, a magiczne, ciepłe i zabawne perypetie. I jeśli jest mowa o jakiejkolwiek walce, to tylko dobra ze złem i wiadomo, że dobro zawsze wygrywa. Oto najnowsza część opowieści z Szepczącego Lasu, czyli „Tappi. O miękkiej kanapie, wielkich czarach i słoikach z dżemem”. Przed nami magiczny las, w którym przyjaciele Tappi i Chichotek (mały renifer) mają ręce pełne roboty. Otóż w Leśnym Przedszkolu ktoś pomalował wszystkie małe drzewa na przedziwne kolory. Świerczek jest fioletowy, mały…
-
„Mia, kot Pesto i ucieczka w nieznane”
Tu kupisz książkę Najbardziej lubię, gdy książka, która w głównej mierze jest o pokonywaniu strachu, wciąga mnie w jakąś historię, najlepiej magiczną. Lubię, gdy nie podaje odpowiedzi na tacy, a powoduje, że sama muszę najpierw tę tacę ściągnąć z najwyższej półki, a potem jeszcze poukładać na niej swoje wnioski i obserwacje, aby poprzyglądać się im z każdej strony. Lubię też, gdy w książkach o poszukiwaniu odwagi, czuję, że autorka lub autor też się kiedyś bała lub bał i właśnie teraz otwiera się przede mną. To wszystko znalazłam w książce Małgorzaty Prządki, „Mia, kot Pesto i ucieczka w nieznane”. Gdy czegoś się boję, to najchętniej uciekłabym od problemu jak najdalej. Może…
-
„Najmniejszy słoń świata”
„Najmniejszy słoń świata” Macieja Szymanowicza to historia, która ma już 10 lat, lecz jej ciepły przekaz w ogóle się nie starzeje. Wydawnictwo Kropka oddaje zatem w nasze ręce nowe wydanie z odświeżonymi ilustracjami, które treścią ujmują jednak tak samo, jak kiedyś. Ta książka to opowieść o pewnym słoniu, który urodził się w zoo, lecz bardzo zapragnął dostać się do Afryki, gdzie, jak myśli, jest jego dom. Zostawia więc mamę i tatę i samotnie wyrusza w nieznane. Gdzie trafi? Najpierw do lasu, potem do szoły, a na koniec do najmniejszego cyrku świata. Nie brzmi to zbyt optymistycznie? Spokojnie, słoń zostanie uratowany, bo po drodze zdążył zyskać serdecznych przyjaciół, którzy nie pozwolą…