-
„Myszonek i Gwiazdka”
„Myszonek i Gwiazdka” to książka fińskiej autorki i ilustratorki, Riikki Jäntti. I to kolejny skandynawski tytuł, który udowadnia, że tamtejsza literatura dla dzieci stawia poprzeczkę niebywale wysoko. Bez względu na to, czy książka kierowana jest to dwulatka czy do dwunastolatka, skandynawscy twórcy z takim samym szacunkiem traktują swoich odbiorców. Nie inaczej jest w przypadku „Myszonka i Gwiazdki”. Gdy tytułowy Myszonek nie może doczekać się Gwiazdki, to całym sobą. Gdy dostaje od mamy kalendarz adwentowy, to nie może powstrzymać się przed otwarciem chociażby jednego okienka. A gdy wybiera z mamą choinkę, a ta płacąc, mówi do sprzedawcy „Ale drożyzna!”, to Myszonek wydaje się jakby zasmucony, może zawstydzony? I nie tylko Myszonek…
-
„Pierwsza gwiazdka w Cichej Dolinie”
„Pierwsza gwiazdka w Cichej Dolinie” to czuła i ciepła opowieść świąteczna podzielona na 24 rozdziały, z którymi grudniowe odliczanie do Świąt będzie pełne radości. Możesz czytać po jednym każdego dnia grudnia (choć rozdziały są bardzo krótkie i aż żal odkładać lekturę po zaledwie 3 stronach) lub połknąć całość na raz (tak jak my to zrobiłyśmy z Basią). Zresztą czytaj, jak Ci wygodnie, bo przecież ma to być czysta przyjemność! A lektura „Pierwszej gwiazdki w Cichej Dolinie” to zdecydowanie przyjemna aktywność. Poznajemy bowiem Stefka, ciekawego świata młodego królika, oraz jego przyjaciół i rodzinę. Jest właśnie zima, dolina przysypana jest śniegiem, a Stefek czuje, że wydarzy się coś niezwykłego, a nawet podniosłego.…
-
„Jak Grinch skradł święta!”
Postać Grincha od lat doskonale jest znana amerykańskim dzieciom, a za sprawą filmowej adaptacji książki również dzieciom na całym świecie. I choć inne książki Dr. Seuss’a (właściwie Theodor Seuss Geisel) polski czytelnik miał już okazję poznać (polskie wydania to m.in. „Kot Prot”, „Słoń, który wysiedział jajko”, „Kto zje zielone jajka sadzone?”), to dopiero w tym roku Grinch doczekał się polskiego przekładu. Ten rymowany, żartobliwy i podejrzewam, że niełatwy do przełożenia tekst, w polskie słowa ubrał Michał Rusinek. Tak więc, moi drodzy, „Jak Grinch skradł święta!”, po ponad 60 latach od amerykańskiej premiery, zawitał do Polski! Ta opowieść rzuca na Święta Bożego Narodzenia światło, które uwydatnia to, o co naprawdę w…
-
„Elf z choinki”
„Elf z choinki” to jedna z tych świątecznych książek, które ogrzewają czytelników od środka. Tych, które otulają magią, pachną sosnowymi igłami i rozświetlone są blaskiem choinkowych lampek. To taka opowieść, którą chce się czytać, popijając kakao i przytulając swoje dziecko, a kątem oka spoglądając na zawieszone na zielonych gałązkach aniołki, mikołaje i jelonki. Może one też ożywają, gdy nie ma Cię w pobliżu? Czy to mogłaby być magia świąt? „Elf z choinki” to kolejna książka po „Gai z gajówki” i „Misiu, wróć”, w której Anna Włodarkiewicz tworzy niepowtarzalny nastrój. Czuje się w niej przyjemne ciepło, życzliwość i dobre intencje. Stanie się bowiem tak, że w domu pewnej rodziny ubieranie choinki…
-
„Dziadek do orzechów i świąteczne machlojki Mysiego Króla”
„Dziadek do orzechów i świąteczne machlojki Mysiego Króla” to wariacja pełna lukru na temat klasycznego opowiada, o którym zapewne kiedyś słyszałaś/eś. Pełna lukru, bo ta historia po brzegi wypełniona jest słodkościami. Gdyby książki mogły pachnieć, to ta roztaczałaby woń cukrowych lasek, owocowych gum do żucia, kruchych herbatników i czekoladowych pierników. I choć niemal każda strona tej książki lepi się od słodkich pianek i pomarańczowej marmolady, to nie słodkości są tu najważniejsze. W tej historii chodzi przede wszystkim o współpracę, odwagę i przyjaźń, które stają się wartością całej opowieści. I jeszcze o odrobinę (może nawet trochę więcej niż odrobinę) magii. Najnowsza książka Alexa T. Smitha (autor „Jak Zrzędus chciał zepsuć święta”)…
-
„Tato, kiedy przyjdzie święty Mikołaj?”
Kto już usłyszał w tym roku słynne pytanie „Kiedy przyjdzie święty Mikołaj?”. Ja już! Jeśli Twoje dziecko także nie może się już doczekać świąt, to mam książkę, z którą na pewno czeka się przyjemniej i weselej. Oto wznowienie świątecznego tytułu z fińskiej serii o zwariowanej rodzinie Różyczków, czyli „Tato, kiedy przyjdzie święty Mikołaj?”. Jest wczesna jesień, kiedy dzieci pana Różyczko pytają: „Tako, kiedy przyjdzie święty Mikołaj?”. I bynajmniej nie jest to nieśmiałe zapytanie, żartobliwe czy zadane mimochodem. Olaf, Konstanty i Anna Maria, czyli dzieci pana Różyczko, pytają na poważnie. Tak poważnie, że aż marszczą im się czoła. Od tego momentu pytanie o Mikołaja będzie padać co kilka dni, a cierpliwość…
-
„Gruffalo i przyjaciele. Kalendarz adwentowy”
Mamy już listopad, więc ze spokojnym sumieniem mogę Cię zasypywać świątecznymi książkami! Zaczniemy więc z wysokiego C, bo i sama książka jest zaskakująco wysoka. Ma aż 55 cm! A mowa oczywiście o fenomenalnym kalendarzu adwentowym „Gruffalo i przyjaciele”. Ten kalendarz robi ogromne wrażenie. I nie ma znaczenia, czy Ty i Twoje dziecko znacie książki o Gruffalo, czy jeszcze nie. Jeśli znacie, to z pewnością wiecie, że niepowtarzalnemu urokowi książek duetu Julia Donaldson i Axel Scheffler nie można się oprzeć. A jeśli historie takie jak „Miejsce na miotle”, „Gruffalo”, „Ślimak i wieloryb, „Zagubiona małpka” jeszcze przed Wami, to ten kalendarz adwentowy rozbudzi Wasze oczekiwania! W tym spektakularnym kalendarzu znajdują się 24…
-
„Świąteczne opowieści Krasnalka”
„Świąteczne opowieści Krasnalka” przywodzą na myśl bajki, które kiedyś opowiadały babcie. Wyobrażam sobie, że czytam je na bujanym fotelu, przykryta wełnianym kocem, a ciepło dobiegające z kominka, rozgrzewa zmarznięte stopy. Za oknem prószy śnieg, a zapach słodkiego kakao wypełnia całą izbę. To właśnie nazywam małą przyjemnością. „Świąteczne opowieści Krasnalka” przyniosły mi nawet więcej niż małą przyjemność, bo po ich lekturze czułam, że wszystko jest dokładnie takie, jakie powinno być. Bernadetta Borodziuk snuje kilkanaście magicznych opowieści, które otaczają ciepłem, spokojem i dobrem. Wprowadzają w serca czytających uczucia, które ogrzewają od środka. A przecież w tych krótkich historyjkach nie dzieje się nic spektakularnego. Nie silą się na wyjątkowość, nic w nich nie…
-
„Lis i skrzat”
Pokażę Ci książkę świąteczną, która nie do końca jest o samych Świętach. Nie wywoła nagłego wzruszenia, ani nie wciągnie w dynamiczną akcję. Ma jednak niepowtarzalny urok, bije od niej ciepło i choć to prosta historia, to ma w sobie coś wyjątkowego. Tą książką jest „Lis i skrzat”. A jej autorką jest sama Astrid Lindgren. Tekst tej krótkiej opowieści powstał niemal 60 lat temu, a został zainspirowany słynnym szwedzkim wierszem. Pewnie dlatego w „Lisie i skrzacie” można dostrzec pewną poetyckość i melodyjność. Naprawdę dobrze się to czyta na głos. I choć minęło już tyle lat od pierwszego wydania, to sama historia w ogóle się nie zestarzała. Myślę, że jej siła tkwi…
-
„Gąska Zuzia i pierwsza gwiazdka”
Są takie książki, które gdy nawet się z nich wyrośnie, to we wspomnieniach (dzieci i rodziców) zostaną na zawsze. Bo były pierwszymi historiami świątecznymi, bo czytało się je przy choince, bo Twój maluszek tak głośno się śmiał, gdy udawałaś odgłosy gąski i świnki. I właśnie jedną z takich książek, które budują piękne wspomnienia wspólnego czytania, może być dla Ciebie i Twojego dziecka „Gąska Zuzia i pierwsza gwiazdka”. To prosta i chwytająca za serce historia, w której nikt nie wyobraża sobie świąt bez gwiazdki na czubku choinki. Ani świnka, ani krowa, a na pewno nie gąska o imieniu Zuzia. Ta odważna gęś w jednej chwili postanawia zdobyć gwiazdkę z nieba, a…