Miesiąc: listopad 2022

„Jak Zrzędus chciał zepsuć Święta”

Zrzędus robi, co może, aby nikt go nie polubił. Ale Alex T. Smith pisze o nim w taki sposób, że nawet gdy Zrzędus marszczy brwi, tupie nogą i przewraca choinkę, to i tak wywołuje czułość i sympatię. Po prostu wiesz, że za tą zgorzkniałą miną, kryje się coś więcej. Jak więc doszło do tego, że

„Szczęściarz”

Ta historia mogłaby wydarzyć się gdziekolwiek i kiedykolwiek. (Oczywiście pod warunkiem, że nie zgubiłaś jeszcze dziecięcej wiary w to, że zabawki ożywają, gdy tylko nie patrzysz). Marta Dębowska zdecydowała się jednak umiejscowić historię gałgankowego pajacyka w magicznym czasie świąt. I to naprawdę znakomite, bo ta wyjątkowa atmosfera wyczuwalna jest już od pierwszych stron. A właściwie

„Alfred Wiewiór i posążek faraona”

Uwielbiam Alfreda. To detektyw z klasą, czujny i czuły. Zawsze gotowy do akcji i do pomocy przyjaciołom. Nieustraszony i lubiący wyzwania, nawet gdy trzeba po nie lecieć do Egiptu. Tak właśnie będzie tym razem. Bo druga część detektywistycznych zawirowań dociekliwej wiewiórki „Alfred Wiewiór i posążek Faraona” przeniesie Cię do upalnego Kairu. Dosyć ryzykowna to będzie

„Prosialdo”

O piłce nożnej głośno jest w ostatnim czasie (i to w wielu kontekstach). Jej fenomen znany jest nawet mieszkańcom Leśnej Polany. Na szczęście akurat tam futbol jest po prostu futbolem. Liczebność drużyny nie ma znaczenia, sędzią może być szef jednego z zespołów, a jeśli brakuje bramkarza, to zawsze może nim zostać Babcia Pudłońcowa. I jeszcze

„Walizka pełna marzeń”

Zastanawiam się, co siedzi w głowach autorek i autorów, że wpadają na takie szalone pomysły? Weźmy na przykład panią Lilianę Bardijewską, pisarkę uznaną i nagradzaną, na dodatek redaktorkę i tłumaczkę (i to nie jedyne zawody, którymi się para). Pani Liliana pisała już o księżniczkach, zwierzakach, czarownicach, nawet o wędrującym zielonym stworku. I nie dziwi, że

„Gwiazdka u Niedźwiadka”

Świąteczna książka z fajerwerkami? Proszę bardzo, taka właśnie jest „Gwiazdka u Niedźwiadka”, czyli książkowy kalendarz adwentowy. Jednak to nie tylko 24 opowiadania, a również ubieranie choinki wspólnie z przyjaciółmi Niedźwiadka. I nie żartuję, naprawdę będziesz dekorować choinkę, a nawet otworzysz prezenty. „Gwiazdka u Niedźwiadka” robi wrażenie. Formatem, gadżetami, pomysłem i opowieściami ciepłymi jak wełniane skarpety.

„Halo, czy tu straszy?”

Sądziłam, że „Halo, czy tu straszy?” to po prostu zbiór legend z dreszczykiem, może jakiś nietypowy przewodnik, którego punktem wyjścia są zamki i opowieści o nich, ewentualnie historie dobre na Halloween czy Andrzejki. Jednak to, co dostałam, przeszło moje oczekiwania. To nie są tylko zwyczajne legendy, wywołujące ciarki. To kapitalna zabawa z czytelnikiem. Z jego

„Hydropolis. Uciekaj”

Ta książka to sztos! Piszę od razu, bo a nuż, ktoś nie doczyta wpisu do końca i ominie go moja ekscytacja. A ekscytuje mnie w tej książce wszystko (wybacz moją egzaltację, ale jak przeczytasz „Hydropolis”, to zrozumiesz). Narracja, fabuła, bohaterowie, język, dialogi, wątki poboczne, nastrój – wszystko się tu zgadza. Dobra, wylałam trochę lukru z

„Harcuj z nami ze słowami”

Bohaterami tej książki są słowa. Jest ich tu wiele, zarówno tych tytułowych, jak i tych, które je opisują. Wiadomo, żeby pisać o słowach, potrzebne są inne słowa. Nie drążę dalej, bo zaraz sama zamotam się we własnych słowach. A chcę przede wszystkim napisać, że przed Tobą leksykon wesoły, intrygujący i mądry. Oto „Harcuj z nami

„Smok mojego taty”

Są takie książki dla dzieci, które nie silą się na dydaktyzm, nie mają ukrytego drugiego dna, nie puszczają oczka do dorosłych. Nie trzeba w nich czytać między wierszami, nie skrywają w sobie tajemnicy wszechświata (chyba że jest nią wyobraźnia) i nie wyciskają łez wzruszenia (choć wzruszyć też się można). Nie próbują nawet złapać na haczyk