„Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Ho! Ho! Ho! Święta” – recenzja najnowszego tomu.
Święta tuż-tuż, a razem z nimi nowa przygoda Emi i jej paczki! „Ho! Ho!, Ho! Święta! „to książka przesiąknięta świąteczną atmosferą, pełna przyjaźni i ciepła. Dlatego cieszę się ogromnie, że mogłam objąć ją patronatem Mama Basi Czyta!

W szkole trwają gorące przygotowania do gwiazdkowego przedstawienia. Flora, jedna z przyjaciółek Emi, marzy o tym, żeby zagrać główną rolę i zabłysnąć na scenie. Niestety, los (i nauczycielka) mają wobec niej inne plany – dostaje rolę… renifera. Brzmi jak katastrofa, prawda? Ale jak to bywa w tej serii, katastrofy szybko zamieniają się w przygody, a trudne chwile w okazję do pokazania, jak wielką moc ma przyjaźń.

Renifery na ratunek
Flora jest załamana, ale nie zostaje z tym sama. Emi, Aniela, Faustyna, Franek i reszta ekipy nie pozwalają jej się poddać. Wskakują w wyjątkowe reniferowe kostiumy i postanawiają, że razem uratują świąteczną zabawę. Brzmi zabawnie? Bo tak właśnie jest! Ale pod tą całą warstwą humoru i świątecznych gagów kryje się coś więcej. Mamy tu bowiem opowieść o wsparciu, empatii i o tym, jak ważne jest, żeby wierzyć w siebie, nawet gdy inni mają wątpliwości.
Podoba mi się, że autorka nie moralizuje, tylko pokazuje to wszystko w naturalny sposób przez zabawne sytuacje, rozmowy i małe szkolne dramaty. Bo przecież każdy z nas kiedyś czuł się jak Flora, trochę pominięty, trochę niewystarczający. A dzięki tej książce dzieci zobaczą, że nawet jeśli nie dostaną „głównej roli”, to wciąż mogą błyszczeć, jeśli wkładają w coś całe serce. (A kto wie, może okazja do zagrania pierwszych skrzypiec pojawi się szybciej niż byśmy sądzili…).



Świąteczny klimat i szkolne perypetie
Jak zawsze u „Emi i Tajnego Klubu Superdziewczyn”, mamy tu miks szkolnego życia, przyjaźni i codziennych spraw, które dzieci tak dobrze znają. Są tu i małe konflikty, i zazdrość, ale też mnóstwo ciepła. Rodzice są w tle, ale zawsze wspierający, nie dominujący. Najważniejsze są relacje między dziećmi: szczere, czasem trudne, ale zawsze prawdziwe.
Czytając najnowszy tom „Emi i Tajny Klub Superdziewczyn” miałam wrażenie, że ta książka naprawdę otula jak miękki koc. Nie tylko dlatego, że dzieje się przed Bożym Narodzeniem, ale dlatego, że przypomina o tym, co w świętach (i w życiu) najważniejsze – o bliskości, zrozumieniu i o tym, że warto być dobrym człowiekiem.


Dla kogo jest ta książka?
To historia idealna dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym – szczególnie dla dziewczynek, choć chłopcy też znajdą tu coś dla siebie (Franek z Tajnego Klubu na pewno ich nie zawiedzie!). Myślę, że świetnie sprawdzi się do wspólnego czytania, bo rodzice też mogą z niej coś wynieść.
Jeśli więc szukasz książki, która rozgrzeje serce, rozśmieszy i doda otuchy, ten tom będzie strzałem w dziesiątkę. Nie tylko na święta, ale właśnie teraz, gdy za oknem coraz wcześniej robi się ciemno, a każdy z nas potrzebuje odrobiny ciepła i wiary w dobro.
„Emi i Tajny Klub Superdziewczyn” znów daje radę!

„Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Ho! Ho! Ho! Święta”, Agnieszka Mielech
Ilustracje: Magdalena Babińska
Wydawnictwo Wilga, 2025
Wiek: 6+


