Dla nastolatków,  O emocjach,  Uncategorized

„Eternity. Wejdź do gry!”

Zdarzyło ci się kiedyś wejść do gry, żeby uciec przed rzeczywistością? Może na chwilę, może dla zabawy, a może po to, aby schować się w alternatywnym świecie, gdzie ból nie szczypie tak mocno, a smutek ma formę węża, którego można pokonać. Jeśli nie — to pewnie znasz kogoś, kto tak właśnie zrobił. Dziecko, które nagle przestało rozmawiać. Nastolatka, który zniknął za słuchawkami i ekranem.

„Eternity. Wejdź do gry!” Hanny Gjerde to książka, która przekracza granice fabuły. Z pozoru przygodówka. Fantastyczna opowieść o chłopcu, który wchodzi do świata gry. Ale pod spodem to poruszająca, głęboka historia o żałobie, o tęsknocie tak silnej, że można chcieć w tej grze pozostać na zawsze.

Kian i jego mama stworzyli razem grę komputerową, tytułowe Eternity. To miała być ich wspólna przygoda, kreatywny projekt, pasja. Ale gdy mama chłopca umiera po długiej chorobie, Eternity staje się bolesnym wspomnieniem. Kian nie chce już wchodzić do gry, nie chce zaglądać do przeszłości. I wtedy dzieje się coś dziwnego. Na ekranie komputera pojawia się wiadomość… od mamy. Zaprasza go do Eternity. Do wirtualnego miasta w chmurach. Kian ma tylko 24 godziny, by ją odnaleźć i wrócić — inaczej zostanie uwięziony w grze na zawsze.

„Eternity. Wejdź do gry!” – to książka, która rozumie dzieci, ich emocje i przestrzeń.

Brzmi jak przygodówka? Tak! Ale to też głęboka, symboliczna opowieść o żałobie, tęsknocie i złości, które często nie mają gdzie się podziać. Kian przeżywa całą gamę trudnych emocji. Nie godzi się na stratę, nie umie wyrazić bólu, zamyka się w sobie. A ojciec? On też nie radzi sobie z żałobą. Ich relacja jest chłodna, pełna niedopowiedzeń. Oboje są zagubieni, samotni, nie wiedzą, jak się poruszać w rzeczywistości bez mamy.

To historia, która wciąga jak gra — są tu tajemnice, fantastyczne stworzenia, surrealistyczne miasta w chmurach. Ale każde kliknięcie, każda walka, każda decyzja mają drugie dno. Bo to gra o uczuciach. O żalu, o gniewie, o bezsilności, której nie da się wykrzyczeć ani wypłakać.

Między stronami tej opowieści kryją się bardzo poważne pytania:
Jak wygląda żałoba w świecie dziecka?
Czy wirtualna rzeczywistość może być bezpiecznym miejscem, by ją przeżyć?
Co się dzieje z relacją rodzic–dziecko, kiedy oboje są rozbici i nie potrafią się odnaleźć?

W realnym świecie ojciec Kiana próbuje nawiązać kontakt, ale chłopiec znika. Dosłownie. Ruszają poszukiwania, angażuje się policja z Oslo, a dorośli próbują ogarnąć sytuację, której nie rozumieją. Tymczasem w grze trwa emocjonalna walka o powrót – nie tylko do świata, ale i do siebie.

Ilustracje w książkach zawsze na plus!

Doceniam, że w książce są także kolorowe ilustracje, które łagodzą emocje, pomagają złapać oddech w trudniejszych momentach. Dzieci, które boją się śmierci, które nie wiedzą, jak pytać o żałobę, dostają tu przestrzeń do odczuwania bez presji, w przestrzeni, która może być im dobrze znana.

„Eternity” to też opowieść o odwadze, o podejmowaniu decyzji, o bezwarunkowej miłości, która nie znika nawet po śmierci. O tym, że czasem trzeba zmierzyć się z najstraszniejszym potworem – swoim własnym smutkiem – by odzyskać siebie. I że relacje, nawet mocno poszarpane, zawsze można naprawić.

Polecam ją ogromnie — zwłaszcza dzieciom 10+, które mierzą się z utratą, zmianą, dorastaniem. Ale też rodzicom. Bo to nie tylko historia dla dzieci. To opowieść o nas wszystkich — tych, którzy czasem czują się zagubieni w świecie, gdzie nic już nie jest takie jak dawniej. A czasami okazuje się, że trzeba wejść do gry, żeby wrócić do życia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *