5+ / 6+ / 7+ / 8+ / 9+

„Paddington w Peru”

Na filmie bawiliśmy się przednio. Basia śmiała się głośno, a ja co chwilę ukradkiem ocierałam łzy — ze śmiechu albo wzruszenia. Dlatego po powrocie z kina z radością kontynuowałam przygodę z Misiem Paddingtonem w formie książkowej. „Paddington w Peru. Opowieść filmowa” pozwoliła mi jeszcze trochę pobyć z rodziną Brownów i wspólnie płynąć przez Amazonkę, przedzierać się przez dżunglę oraz wspinać na peruwiańskie szczyty. O, marmoladko, co to była za przygoda!

„Paddington w Peru” to opowieść, przy której będziesz się wyśmienicie bawić, bo od samego początku wciąga w wir niesamowitych przygód. Tym razem Paddington wraz z rodziną Brownów wyrusza do Peru, aby odwiedzić ukochaną ciocię Lucy w ośrodku dla emerytowanych niedźwiedzi. Na miejscu okazuje się jednak, że cioci nie ma, bo wyruszyła w głąb dżungli na tajemniczą misję. Miś i Brownowie bez wahania podejmują decyzję o akcji poszukiwawczej. W tym momencie rozpoczyna się przygoda pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, bohaterów o wielu twarzach, widoków zapierających dech w piersiach oraz zagadek, które wiele powiedzą o samych uczestnikach tej wyprawy.

„Paddington w Peru” to doskonała rozrywka dla całej rodziny!

To moje pierwsze spotkanie z Misiem Paddingtonem i jestem pod wrażeniem tego, jak ciepła, życzliwa i dobra jest to postać. Uosabia wszystkie te cechy, które łatwo pominąć, a które są ponadczasowe i ważne, bez względu na etap życia, w jakim się znajdujemy. Szarmanckość Misia, jego dobre maniery i szacunek dla każdej napotkanej istoty całkowicie mnie ujęły. Dlatego, gdy zdarza mu się być niezdarnym, przyjmujemy to z uśmiechem i czułością. A jego miłość do kanapek z marmoladą pomarańczową jest po prostu rozbrajająca.

„Paddington w Peru” to opowieść, która nie tylko dostarcza świetnej zabawy, ale także kieruje naszą uwagę na istotne kwestie — znaczenie rodziny i swojego miejsca na świecie, miłość, życzliwość oraz odnajdywanie w sobie odwagi.

A kiedy zamkniesz ostatnią stronę, trudno będzie się rozstać z tym niezdarnym misiem w czerwonym kapeluszu. Ale spokojnie — każda kanapka z marmoladą będzie od teraz smakować odrobinę bardziej… przygodowo!

Author

magdadzioba@wp.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *