6+,  7+,  8+,  9+,  O emocjach,  O przyjaźni i relacjach,  Serie

„Wampir z Ciemnego Lasu” – książka, która oswaja lęki.

„Wampir z Ciemnego Lasu”, najnowszy tom serii „Mi się podoba” Rafała Kosika, już od pierwszych stron ma w sobie intrygującą iskrę: niby zwykłe lato u dziadków, niby nic nadzwyczajnego, a jednak czujesz, że za chwilę wydarzy się coś, co totalnie wymknie się spod kontroli. I dokładnie tak się dzieje.

Mamy więc wakacje w Bladowicach, u dziadków, ale takich całkiem współczesnych. Babcia w dresie, z mikserem w ręku, dziadek praktyczny, sąsiedzi życzliwi, a nawet sołtyska zamiast sołtysa. To wszystko jest takie swojskie, normalne i właśnie dlatego też autentyczne. A w tym wszystkim czwórka dzieciaków: sześciolatka Mi z planem napisania książki o zwierzętach gospodarskich, Amelia z polaroidem, Kuba przemycający konsolę i Albert, chłopiec z zespołem Aspergera, który patrzy na świat cudownie przenikliwie.

Oswajanie strachów

Wszystko zaczyna się od dziadka i jego strasznej opowieści o wampirze, który podobno mieszkał kiedyś we wsi i potrafił zamieniać się w nietoperza. Do tej historii dzieciaki dorzucą jeszcze zdjęcie w internecie i tak rozkręci się wampirza afera na całego. W legendę uwierzą bowiem nie tylko, dzieci, ale nawet dorośli.

Wystarczy cień, dziwny kształt, ktoś w czarnej pelerynie w lesie, i nagle czwórka bohaterów jest przekonana, że to ten prawdziwy wampir. Jednak Rafał Kosik nie wyśmiewa dziecięcego strachu. On go oswaja. Pokazuje, że lęk jest normalny, że czasem sami go sobie dopowiadamy, ale to nie znaczy, że jest nieważny. No i oczywiście, jak to bywa, rozwiązanie zagadki jest dużo bardziej przyziemne, niż wszystkim się wydaje.

” – Wampiry nie odbijają się w lustrze, tak samo jak nie odbijają się monety trzyzłotowe. Mi zmarszczyła brwi.

– Nie ma monet trzyzłotowych! – zaprotestowała.

– No właśnie – przyznał Albert. – A skoro ich nie ma, to się nie odbijają w lustrze. Tak jak wampiry.”

To, co uwielbiam w tej serii, to jej współczesność. Tu naprawdę czuć, że autor zna język dzieci, ich zainteresowania i codzienność. Nic tu nie brzmi sztucznie, nie ma wpychania na siłę slangu ani młodzieżowych tekstów, które pasowałyby jak pięść do oka. Wszystko jest naturalne jak rozmowa przy stole. Dzieciaki same w sobie też są bardzo ludzkie: czasem śmieszne, czasem złośliwe, bardzo spostrzegawcze, a przy tym totalnie prawdziwe. A do tego każde z nich jest zupełnie inne.

Dlaczego ta seria działa tak dobrze?

Uważam tę serię za jedną z najlepszych dla dzieci w wieku 6–9 lat. Jest mądra, ale nie mentorska. Pełna akcji, ale nikt się w niej nie pogubi. Z humorem, ale nie przesadzona. A do tego tak bliska dziecięcej codzienności. I te dialogi! To bardzo mocna strona tej książki.

Ogromnym plusem są też ilustracje i pomysł z kolorami stron, które zmieniają się zależnie od nastroju sceny. Gdy jest ciemno i strasznie – granat. Gdy radośnie – limonka, a ddy spokojnie – brzoskwinia. To robi robotę, szczególnie dla początkujących czytelników, którzy lubią, kiedy książka wizualnie „prowadzi” ich przez historię.

Jeśli więc masz w domu dziecko, które zaczyna samodzielnie czytać dłuższe teksty, albo takie, które lubi lekką grozę, humor i bardzo współczesne realia, to koniecznie podrzuć mu tę serię. Moje zdanie jest niezmienne: „Mi się podoba” to cykl, który naprawdę rozczytuje dzieci, a przy tym daje im dużo mądrej, ciepłej i zabawnej treści. Mieszanka idealna!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *