4+,  5+,  6+,  7+,  8+,  9+,  Edukacyjne,  Picturebook

„AI. Czy zastąpią nas maszyny” i „Widowisko” – dwie zupełnie różne książki, a jednak o tym samym.

Nie wiem, czy też tak masz, że czasem patrzysz na jakieś dwie zupełnie różne książki i dostrzegasz, że coś je łączy. Może nie widzisz tego od razu, ale po jakimś czasie wszystko staje się jasne. Miałam tak w przypadku tych dwóch książek: „AI. Czy zastąpią nas maszyny” i „Widowisko”, obie z wydawnictwa Polarny Lis. Jedna o przyszłości, druga o przeszłości. Jedna o maszynach, druga o dzieciach. I choć każda idzie w zupełnie inną stronę, obie opowiadają o tym samym: o człowieku, który się zachwyca. Raz światem, raz sobą. Raz tym, co stworzył, raz tym, co dopiero odkryje. Dwie opowieści, które wciągają w świat zachwytu, pytań i piękna – choć każda robi to w zupełnie inny sposób.

Sztuczna inteligencja, która ma ludzką twarz

„AI. Czy zastąpią nas maszyny” to książka, która zaskakuje nie tylko treścią, ale i formą. Z pozoru naukowa, pełna faktów i historii, a jednak czyta się ją jak refleksyjną podróż po ludzkiej wyobraźni. Autor (Matthieu Dugal) pokazuje, że sztuczna inteligencja to nie tylko kwestia technologii, ale też naszej kultury, emocji, lęków i marzeń. Bo przecież karmimy ją swoimi potrzebami, przesądami, stereotypami.

To książka, która nie daje gotowych odpowiedzi, ale zachęca do uważności. Pyta, czym właściwie jest „sztuczna inteligencja” i czy możemy mówić o niej, nie mówiąc o człowieku. Pokazuje, że początki maszynowego myślenia sięgają dalej, niż moglibyśmy przypuszczac, bo aż czterdzieści tysięcy lat wstecz, kiedy nasi przodkowie tworzyli figurki i automaty, chcąc tchnąć życie w to, co martwe.

Ilustracje Owena Davey’a są niezwykłe. Jestem nimi totalnie oczarowana. Plakatowe, przenikające się, jakby same były metaforą technologii stapiającej się z ludzkim światem. Graficzne, artystyczne, gęste od znaczeń. Każdy kadr przyciąga uwagę, prowokuje, czasem niepokoi, czasem zachwyca. I choć temat bywa trudny (książka mówi o ekologii w obliczu AI, o wpływie robotów na środowisko, o kosztach postępu) całość jest podana z niezwykłą lekkością i wyczuciem. To nie wykład. To zaproszenie do myślenia.

Dzieci, które biegną za marzeniem.

„Widowisko” Chiary Raineri to zupełnie inny świat, a jednak czytając tę książkę zaraz po tej o sztucznej inteligencji, nie da się nie zauważyć, że mówi o tym samym. O ludzkiej potrzebie poznawania, o zachwycie i o ruchu w stronę nieznanego.

Grupka dzieci na paryskim podwórku poprzedniego stulecia dostaje od tajemniczego mężczyzny w kapeluszu bilety do cyrku. Biegną więc pełne ekscytacji, ale też pewnego niepokoju, wiary, że spotka je coś niezwykłego. Po drodze skaczą przez płotki, gubią buty, wykonują akrobacje, jakby same stały się częścią widowiska, do którego zmierzają. Kiedy docierają na miejsce, okazuje się, że cyrku nie ma. Został tylko kapelusz. A pod nim najmniejszy cyrk świata: cyrk pcheł.

Ta opowieść zachwyciła mnie swoją prostotą. Jest o tym, jak wiele radości może być w drodze, nie tylko w celu. O tym, że dzieci widzą świat w kolorach, które dorosłym czasem już blakną. O tym, że piękno nie zawsze ma rozmiar wielkiego namiotu, a czasem po prostu mieści się pod starym kapeluszem.

Ilustracje są tu równie ważne jak słowa. Są pełne ruchu, nastrojowych barw, plam i detali. Paryskie ulice oddychają światłem, dzieci mają wyraziste twarze, a każdy kadr tchnie atmosferą miasta i przygody. (Ach, od razu zachciało mi się spacerować paryskimi uliczkami). Widać tu ogromne artystyczne wyczucie, a prostota spotyka się z poetyckością. Książka wciąga, jakbyśmy naprawdę biegli razem z dziećmi, czując pod stopami bruk i słysząc echo ich śmiechu.

Dwie strony tej samej ciekawości

Na pierwszy rzut oka te dwie książki nie mogłyby być bardziej różne. Jedna – intelektualna, filozoficzna, raczej w poważnym tonie. Druga – ciepła, lekka, pełna dziecięcego entuzjazmu. A jednak łączy je to samo: pragnienie zrozumienia świata. Też to widzisz?

W „AI. Czy zastąpią nas maszyny” człowiek pyta, dokąd zmierza technologia i czy jest jeszcze w stanie ją kontrolować. W „Widowisku” dziecko biegnie w stronę tajemnicy, nie pytając, dokąd prowadzi droga. Jedno i drugie jest ruchem ku nieznanemu. Jedno i drugie wymaga odwagi. I może właśnie dlatego te książki tak pięknie ze sobą korespondują.

Czytając je, pomyślałam, że ciekawość nie ma wieku. Że to ona jest naszym napędem, i że niezależnie, czy patrzymy w niebo, czy w ekran, zawsze szukamy tego samego: zachwytu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *