O emocjach
-
„Prawdziwi przyjaciele”
Ach, ile już książek o przyjaźni czytałyśmy z Basią. Jedne były pełne ciepła i wzruszeń, drugie niepokorne i zawadiackie. Były też o rozstaniach, zazdrości, zdradach. Jedna lepsza od drugiej. I cieszę się, że jest ich tak wiele, bo przyjaźń nie tylko się czuje, ale trzeba jej też się nauczyć i ją zrozumieć. Nawet bez słów. I właśnie o przyjaźni, która jest w gestach, uśmiechach i pełnym zrozumieniu jest książka „Prawdziwi przyjaciele”. Dennis niewiele się odzywa. Prawdę mówiąc, nie odzywa się wcale. Lubi za to odgrywać rozmaite scenki. Potrafi zamienić się w jajko, motyla lub drzewo. Szkoda tylko, że większość dzieci woli na drzewa się wspinać, niż razem z Dennisem zapuszczać…
-
„Anna na tropie tygrysa”
Czasami trzeba się zgubić (w lesie), aby na nowo się odnaleźć. Czasami warto też uwierzyć w baśnie, by zrozumieć rzeczywistość. A żeby dostrzec to, co niewidoczne dla oczu, dobrze jest najpierw to poczuć. Odszukać w sercu i być temu wiernym. „Anna na tropie tygrysa” tropi więc pewne lęki, pragnienia, wyobrażenia. A te właśnie ubrane są w postać rudego kota w paski, którego niektórzy się boją, inni na niego polują, a jeszcze inni się nim ekscytują. Gdy tata jest pragmatyczny, racjonalny i roztropny, to córka dla odmiany będzie bujać w obłokach, marzyć o wielkich przygodach i magicznych pierścieniach (fanka Tolkiena). Anna kocha książki, zwłaszcza te o fantastycznych stworzeniach, czarach i tajemnicach.…
-
„Gudu i Gwai”
Emocjonalna strona mnie ma gęsią skórkę z przejęcia i co chwilę wydaje z siebie ochy i achy. Ta racjonalna strona (to zaledwie jakieś 30% całej mnie ;)) szuka odpowiednich słów, temperuje ekscytacje i próbuje na „Gudu i Gwai” spojrzeć trzeźwym okiem. I co mi z tego wyszło? Otóż bez względu na to, czy myślę o tej książce sercem, czy rozumiem, wychodzi, że jest ona absolutnie ponadprzeciętna i w całym swoim surrealizmie niebywale bliska czytelnikowi. Gudu uważa, że rozmawianie z innymi to szalenie trudne wyzwanie. Jest smutny, bo myśli, że nie potrafi rozmawiać, że nikt go nie zrozumie. Sądzi, że jego uczuć i myśli nie da się ubrać w słowa. Jakie…
-
„Miny Alberta”
O emocjach w książkach dla dzieci Gunilla Bergström pisała już w latach 90-tych. I choć teraz, po 30 latach od pierwszego wydania „Min Alberta”, księgarnie przeżywają zatrzęsienie tytułami o emocjach, to perełek, jak ta szwedzka, nadal trzeba szukać z lupą. A dlaczego „Miny Alberta” to taka perełka? Bo mogą czerpać z tej książki już 2-3 latki. Bo emocjom towarzyszy tu również kontekst, jakieś zdarzenie czy sytuacja. Również dlatego, że każda emocja jest odzwierciedlona na twarzy Alberta. Jego miny są dość łatwe do odczytania, dzięki czemu dziecko może zgadywać, o jakie uczucie chodzi. „Miny Alberta” pozostawiają przestrzeń do zabaw (najlepiej przed lustrem), rozmów (tych poważnych i tych z wygłupami) i snucia…
-
„Kulawa kaczka i ślepa kura”
Jak wiadomo, żartować z kulawej kaczki, a tym bardziej ze ślepej kury nie wypada. Ale gdy one same dowcipkują na swój temat, to już zupełnie co innego. Gdy wbijają sobie słowne szpileczki, gdy unoszą się honorem, by za chwilę nieść jedna drugą na barana, to ja po prostu biorę popcorn, zasiadam w fotelu (gdybym taki miała) i z ekscytacją czekam na więcej. „Kulawa kaczka i ślepa kura” zadbają o to, abym z wyimaginowanego fotela nie wstała za szybko. To w końcu książka drogi, relacja z podróży do miejsca, w którym spełniają się najskrytsze marzenia. A gdzie ono jest? „Nie mam pojęcia – mówi kura. – Ale jak tam dojdę, od…
-
„Pan Nikt”
A gdyby okazało się, że ten mruk spod piątki, co tylko stoi w oknie i wszystkich obserwuje, wykonuje bardzo ważną pracę? Taką, dzięki której możesz podziwiać nocą rozgwieżdżone niebo? A gdyby takiego Pana Nikt zabrakło? Kto czuwałby nad nocnym niebem? Wtedy na pewno wzrokiem szukałabyś/szukałbyś go w oknie na parterze za ażurową firanką. W jednej recenzji przeczytałam, że „Pan Nikt” to książka apetyczna. A jakże! Na dodatek apetyt rośnie z każdą stroną. W innej recenzji ktoś napisał, aby nie kupować tej książki na prezent, jeśli nie ma się swojego egzemplarza. Z prezentu będą nici, bo książkę zostawisz sobie. Pod tym też się podpisuję. A dodam jeszcze od siebie, aby nie…
-
„Kot maruda”
Co to za kot, który całymi dniami tylko siedzi i gapi się w ścianę? Nawet nie chce bawić się gumową myszą, nie wspomnę nawet o przytulasach. Może wyda Ci się to niemożliwe, ale ten kot nawet nie mruczy! I co z nim zrobić? Nic. Daj kotu być sobą. Ewentualnie spróbuj mu poczytać. Może lekko się uśmiechnie. Tylko żeby nie wpadło Ci do głowy, wymieniać go na inny model. To nie zabawka! Taki kot maruda może nie szaleje za chrupkami o rybim zapachu, jak pies za suszonym uchem wołowym i nie tarza się ze śmiechu, gdy opowiadasz mu żarty (zwłaszcza te o babie u lekarza), ma za to inne zdolności. Potrafi…
-
„Nie daj się gnębić!”
Seria „Małe problemy wielkich ludzi” przedstawia kolejny mądry tytuł. „Nie daj się gnębić!” to poradnik, który dodaje dzieciom siły. Do tego, aby nie dać się dręczyć przez innych, a także, aby stanąć w obronie osoby nękanej. Tym razem o szkolnych problemach opowiada Lenka. Dziewczynka niedawno dołączyła do klasy, jednak w odnalezieniu się w nowej sytuacji nie pomagają jej koleżanki i koledzy ze szkoły (do czasu). Zwłaszcza jedna z nich, Julka, szczególnie uprzykrza życie „nowej”. Wyśmiewa jej wygląd, zachowanie, nastawia resztę grupy przeciwko Lence. W klasie panuje zmowa milczenia, a Lenka cierpi coraz bardziej. Staje się małomówna, dotychczasowe zajęcia nie dają jej radości, najchętniej nie wychodziłaby z łóżka. Jak to zmienić?…
-
„Najlepsi przyjaciele”
Bywają w życiu chwile, które są stworzone tylko dla nas. To właśnie ten moment, w którym powietrze się zatrzymuje, a układ gwiazd ma Ci sprzyjać. Patrzysz więc z trwogą na tę piłkę, która właśnie wylądowała pod Twoimi nogami. Na tę diabelsko okrągłą piłkę, którą inne chłopaki czczą, jakby była ze złota, a nie z ekoskóry. A oczy wszystkich (lokalnego zbieracza puszek, tatuażysty, sąsiadów okupujących ławkę od samego rana) skupiają się na Tobie. Ustawiasz się więc jak Lewandowski, gdy trafił jedynego gola w meczu z Belgią, choć łączny wynik trafionych bramek to siedem. Uderzasz idealnie, a wtedy piłka, ta piekielnie złośliwa piłka, odbija się od piaskownicy i trafia prosto w Twoją…
-
„Dziewczynka z wielkimi marzeniami”
Oto książka dla tych, którzy nie raz chcieli się poddać. Którzy w siebie wątpią i wydaje im się, że nie mają już siły. Nie jest jednak dla marzycieli, którzy tylko snują upragnione wizje i nie działają. „Dziewczynka z wielkimi marzeniami” to opowieść o wielkich pragnieniach, ale też ciężkiej pracy, wytrwałości i cierpliwości. Największym marzeniem Josephine jest osiągnięcie mistrzostwa w gimnastyce artystycznej. Ma 8 lat i właśnie wzięła udział w pierwszych w swoim życiu zawodach. Zajęła ostatnie miejsce. Jak się teraz czuje? Jest załamana, straciła wiarę w siebie i chęć do dalszych treningów. Chce się poddać. Na dodatek w tym trudnym momencie nie ma przy niej mamy, która właśnie odbiera nagrodę…