
„Czy Nika znika?” – recenzja książki dla dzieci o bliskości
Najnowsza książka Anny Bichalskiej, „Czy Nika znika?„, działa jak magiczna różdżka — dla dzieci to opowieść, która pomaga być zauważonym, a nie „znikniętym”. Dla dorosłych – czułe przypomnienie, jak łatwo w codziennym pędzie utracić bliskość. A wtedy wystarczy krok, by ktoś ważny zaczął znikać.


To historia o Nice, która przeprowadza się z rodzicami do większego domu. Ma wreszcie swój pokój, ogród i ulubioną huśtawkę. Mama pracuje z domu, więc teoretycznie powinna być bliżej. W praktyce właśnie dostała ważne zlecenie i skupia się na pracy. Tata również pracuje coraz więcej. Nika widuje go rzadziej, a wspólne wieczorne czytanie powoli odchodzi w zapomnienie. Czy rodzice w ogóle jeszcze ją zauważają? A może stała się dla nich przezroczysta?
Anna Bichalska porusza temat, który staje się coraz bardziej aktualny – zanikanie więzi i bliskości. Robi to jednak z wyczuciem, bez moralizowania i dramatyzowania, nie grozi nam też paluszkiem. Delikatnie kieruje światło na to, co bywa pomijane. „Czy Nika znika?” to książka, która zatrzymuje, porusza i skłania do refleksji nad tym, jak wygląda nasza codzienność.



W opowieści pojawia się też wątek międzypokoleniowej przyjaźni. Nika poznaje starszą sąsiadkę Wandę, a ich relacja wzbogaca życie obu bohaterek. Dzięki niej dziewczynka może spojrzeć na swoją sytuację z innej perspektywy, a wsparcie płynące z zewnątrz okazuje się bezcenne.
Polecam czytać tę książkę wspólnie z dzieckiem, bo ta historia wywoła rozmowy, skłoni do przemyśleń i sprawi, że od razu poczujesz, że niczego w tym momencie nie pragniesz bardziej, niż być blisko ze swoim dzieckiem i robić wszystko, aby czuło się ważne.
Niech Nika nie znika, a trafi wszędzie tam, gdzie jest najbardziej potrzebna.


„Czy Nika znika?”, Anna Bichalska
Ilustracje: Marta Rydz-Domańska
Wydawnictwo Bis, 2025
Wiek: 6+
Inne książki o emocjach: „Mrówki”, „Zwierzoksiąg”, „Warto czekać”

