9+,  Dla nastolatków,  Powieść

„To nie fair” – rodzinna opowieść o byciu sobą

„To nie fair” Niny Bylickiej-Karczewskiej to książka idealna na zbliżający się czas. I nie mam tu wcale na myśli świąt. Mam na myśli to „po” – moment, gdy opadnie świąteczny kurz, a przed nami pojawi się przestrzeń. Moment zwolnienia. Ferie. I być może jestem pierwszą osobą, która mówi o książce idealnej właśnie na ferie, ale trudno, biorę to na siebie. Bo „To nie fair” częściowo dzieje się właśnie w czasie ferii. Choć nie tylko. I może także dlatego jest tak bardzo uniwersalna.

Rodzina, w której się przejrzysz

To opowieść o rodzinie i jej codziennych perypetiach, widzianych oczami chłopca. A dokładnie Wnerwiusza. Wszyscy mówią na niego Wnerwiusz, bo jest zawsze opanowany i spokojny. A to, paradoksalnie, strasznie wszystkich denerwuje. Jest jeszcze siostra – Nieferka, bo niemal każdą wypowiedź kończy słowami „to nie fair”. Mama to Cierpliwka – analityczna, poukładana, pilnująca wszystkiego jak w zegarku, choć jednocześnie głęboko przekonana, że dom ma służyć domownikom, a nie być wystawą dla gości. Tata to Zasadzeusz – wymyśla zasady, których sam nie zawsze potrafi dotrzymać. Tydzień bez gier, tydzień bez telefonów, tydzień jedzenia tylko mięsa… teoria bywa tu silniejsza niż praktyka.

Poradeusz wprowadza chaos, a może jednak porządek?

Jest jeszcze dziadek Poradeusz. Postać absolutnie wyjątkowa. Dziadek od rad – lepszych i gorszych – który po wejściu do domu najpierw się rozbiera. Ale tak, że zostaje w samych majtkach. Bo przecież w dżinsach nie da się normalnie żyć. Poradeusz przez pewien czas mieszka z Wnerwiuszem w jednym pokoju, bo w jego domu trwa remont. I jak pewnie się domyślasz, nie pozostawia przestrzeni wnuka w stanie nienaruszonym. Przekłada, porządkuje, pakuje Lego do pudełek. Rzeczy znikają, a granice zostają mocno naruszone. Dziadek wprowadza do uporządkowanego świata rodziny, dzieci zwłaszcza, własne nawyki i naleciałości. To właśnie dzięki niemu Wnerwiusz spojrzy na pewne sprawy inaczej. A nawet nauczy się cennej sztuki współpracy.

Nie chcę opowiadać każdej przygody ani prowadzić Cię dzień po dniu przez życie tej rodziny. Chcę Cię po prostu do tej książki zaprosić. Bo „To nie fair” to opowieść pełna humoru, ale też zwyczajnej, codziennej prawdy, takiej, którą rozpoznaje się od razu, czasem z uśmiechem, a czasem z lekkim ukłuciem.

Introwertyk na własnych zasadach

Główny bohater określa siebie jako introwertyka i to bardzo mocno ustawia jego sposób patrzenia na świat. W szkole nie lubi zgłaszać się do odpowiedzi. Zazwyczaj je zna, ale nie widzi potrzeby podnoszenia ręki, przecież ktoś inny i tak się zgłosi. W efekcie ma słabe oceny za aktywność, choć wiedzy nikt mu nie odbiera. Często więc stoi trochę z boku, obserwując rzeczywistość zamiast uczestniczyć w niej na warunkach innych.

Gdy cała klasa biegnie do okna oglądać pierwsze płatki śniegu, on zostaje tam, gdzie jest. Zastanawia się, po co się pchać, co w tym przyjemnego, skoro można spojrzeć spokojnie, bez tłumu, za chwilę. Najgorszy moment przychodzi wtedy, gdy podchodzi nauczycielka, kładzie spoconą dłoń na jego ramieniu i z troską pyta, dlaczego nie idzie oglądać śniegu razem z innymi. On nie potrafi odpowiedzieć. Zamiast słów jest tylko myśl o tej dłoni — że powinna jak najszybciej zniknąć. I to jest tak prawdziwe, tak trafione, że trudno przejść obok tej sceny obojętnie.

Na ferie i nie tylko

Choć akcja książki nie zamyka się wyłącznie w czasie ferii, to właśnie zimowy okres jest tu bardzo wyraźnie obecny. Jest wyjazd w góry, narty, wspólne bycie razem w czasie, który z założenia ma być odpoczynkiem — a jak to bywa w rodzinach, bywa różnie. Ferie stają się tu naturalnym tłem dla relacji, emocji i drobnych konfliktów, ale też pokazują, że ta historia nie jest przypisana do jednego sezonu. To książka, którą można czytać zimą, bo opowiada o zimie, ale równie dobrze sięgnąć po nią w dowolnym momencie roku, bo opowiada po prostu o życiu.

Bycie sobą to prawdziwa moc

„To nie fair” jest książką czułą i zabawną, ale też bardzo prawdziwą. Pokazuje, że każdy w rodzinie jest inny i że nie trzeba nikogo naprawiać ani zmieniać na siłę. Wnerwiusz jest, jaki jest, i jest w pełni zaakceptowany. To opowieść o byciu sobą, o uważności i o relacjach, które bywają trudne, ale są prawdziwe. Takie jest życie.

Całość dopełniają ilustracje Sylwii Malon-Niezgody. Są dynamiczne, charakterne, z emocjami wymalowanymi na twarzach bohaterów. Ciekawie urozmaicają opowieść.

„To nie fair” to książka dobra do wspólnego czytania, na początek roku, na ferie albo po prostu na spokojne, rodzinne czytanie w wolnej chwili.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *