„Świńska książeczka, o tym, skąd się biorą prosiaczki”
Wielką radość sprawia mi każda książka, która opiera się trendom. Która ufa, że czytelnik ma poczucie humoru i dystans nie tylko deklarowany, ale praktykowany. Która wie, że dobrym rymem trafia się nie tylko do głów tych najmłodszych, ale też tych, których na pytanie – skąd się wzięłam_ąłem? – już nie zadowala odpowiedź – z miłości mamy i taty. Dlatego właśnie „Świńska książeczka o tym, skąd się biorą prosiaczki” trafia do mnie totalnie i namiętnie.
Nie jest zaskoczeniem pięciotomowa saga, w której czytasz o zauroczeniu bohaterów, o zakochaniu, seksie, miłości, życiu z dziećmi, wspólnych wyjazdach, robieniu kolejnych dzieci i po prostu o życiu. Jednak zaskoczeniem jest 36-stroniczkowa (sic!) książka o kieszonkowym formacie, która o tych wszystkich aspektach pisze z twistem, rymem i dowcipem. Chciałoby się napisać, że z przymrużeniem oka, ale w tej historyjce o świniach jest więcej prawdy o ludziach niż w „365 dniach”.
„Świńska książeczka” to książka, która o tym, skąd się biorą dzieci, pisze z rymem i na wesoło.
Oto obserwujemy dzika i świnię na plaży. Jeszcze się nie znają, ale coś już wisi w powietrzu. Są uśmiechy, szerokie źrenice i powabne krągłości. Potem spacery, wschody i zachody słońca i ani się obejrzą, a już razem lepią pierogi we wspólnym mieszkaniu. Miłość kwitnie, choć dzik i świnia różnią się od siebie pod wieloma względami. „Dzik dzień cały ryłby w błocie, świni śni się spa w Sopocie. Dzik stylówkę ma rockową, świnia nosi się różowo”. Są pocałunki i przytulasy. I drżące raciczki w miłosnych uniesieniach. Nie ma się więc co dziwić, że już niebawem widzimy świnię na porodówce. A potem to już każdy rodzic wie, jak zmienia się życie. Najważniejsze, że miłość dzika i świni się nie zmienia i ciągle jest ochota na gorące pocałunki.
Aleksandra Cieślak nie owija w bawełnę (ani w szczecinę) i o tym, skąd się biorą dzieci, pisze i ilustruje wprost. Całość więc czyta się i ogląda z rumieńcami na twarzy nie od zawstydzenia, a od uśmiechu i dobrego humoru. I właśnie taka luźna i swobodna forma może się sprawdzić jako punkt wyjścia do rozmów z dzieckiem na temat seksu. (Tylko nie poprzestawaj w tej kwestii jedynie na „Świńskiej książeczce”). Może być też nietuzinkowym prezentem na wiele okazji 🙂
To co? Skusisz się?
„Świńska książeczka, o tym, skąd się biorą prosiaczki”, Aleksandra Cieślak
Wydawnictwo Bona, 2017
Liczba stron: 36
Wiek: 7+