„Szkoła szpiegów. W tajnej służbie.
Za każdym razem, gdy ktoś pyta o wciągającą książkę dla młodszych nastolatków i nastolatek, moje czytelnicze serduszko skacze z radości. Bo okazuje się, że młodsza młodzież też czyta, a literatura dla tej grupy wiekowej ma się naprawdę dobrze. Zresztą podrzuć swojemu dziecku „Szkołę szpiegów. W tajnej służbie” i sam_a obserwuj, jak szybko wsiąknie w świat tajnych agentów.
„Szkoła szpiegów. W tajnej służbie” to piąty tom przygód Benjamina Ripleya, trzynastolatka, który jest uczniem Akademii Szpiegostwa CIA. (Książki warto czytać po kolei, ale jeśli zaczniesz tak jak ja, od końca, to nie martw się, autor zadbał o subtelne wzmianki nawiązujące do poprzednich części, więc się nie pogubisz). Ben to z jednej strony zwyczajny nastolatek (ma swoje kompleksy, przeżywa zauroczenia, bywa zazdrosny), a z drugiej to chłopak obdarzony wyjątkową pamięcią, który jednak nie może być tak zwyczajny, skoro zostaje wytypowany do arcytrudnej i niebezpiecznej misji w Białym Domu. Jego zadaniem jest prześwietlenie pracowników tejże rezydencji i odkrycie wroga, który zagraża życiu prezydenta.
„Szkoła szpiegów. W tajnej służbie” to książka szpiegowska, od której nie sposób się oderwać.
I tu się zaczyna jazda bez trzymanki. Będą wybuchy, pościgi, podsłuchy. Strzelaniny w Pentagonie, ukrywanie się w tunelu i przesłuchania. Tempo będzie szalone, zwroty akcji nieoczekiwanie, a podejrzenia padną nawet na głównego bohatera. Każdy rozdział, ba, każda strona tej książki intryguje, wciąga i zdumiewa. Do tego bohaterowie, których nie sposób nie polubić, i którzy ze swoimi dylematami i codziennymi potyczkami okażą się bliscy uczniom i uczennicom zwyczajnych szkół.
Oprócz tego wszystkiego „Szkoła szpiegów. W tajnej służbie” to również komiczne sytuacje, zabawne dialogi i humor, które powodują, że ta książka nie jest mroczna czy straszna, a raczej lekka i zabawna. Dlatego też z pewnością trafi do niedorosłych czytelników i czytelniczek, którzy wobec książek bywają bardzo wymagający. Najlepiej, aby historia była trochę przerażająca, a trochę żartobliwa. Aby sytuacje były codzienne, jednak trochę przejaskrawione, żeby od tej zwyczajności można się było oderwać. Aby bohaterowie byli dobrzy i źli, a jak jeszcze znajdzie się trochę miejsca na wsparcie młodzieńczej pewności siebie, to też nie zaszkodzi.
Zostawiam Cię więc z piątym tomem „Szkoły szpiegów”, a sama pędzę po poprzednie, bo mam co nadrabiać.
„Szkoła szpiegów. W tajnej służbie”, Stuart Gibbs
Przełożył Jarek Westermark
Ilustracje: Mariusz Andryszczyk
Wydawnictwo Agora dla dzieci, 2023
Liczba stron: 328
Wiek: 10+