„Antonino tam i z powrotem”
Ach ten Antonino! Wstaje o świcie, aby zdobyć świeże mleko od kozy. Na obiad łowi świeżutkie ryby prosto z morza. Wspina się na drzewo, aby z pszczelego ula uszczknąć nieco miodu. A żeby kolacja była wyśmienita, zapuszcza się do ciemnego lasu po grzyby. Czy Antonio wkłada tyle wysiłku, aby samemu rozkoszować się tymi pysznościami? Nie! To wszystko dla najlepszego przyjaciela, Niedźwiedzia.
Ile w „Antonino tam i z powrotem” jest dynamiki, ruchu, pośpiechu. Niemal słychać, jak Antonino wskakuje do wody, aby złowić smakowite ryby. Nawet bzyczenie pszczół, zdziwionych widokiem wiszącego na gałęzi wąsatego pana, wydaje się tak bliskie. A smak świeżego mleka prawie poczujesz na języku. Tak obrazowa i ekspresyjna jest ta książka.
Antonino trochę przypomina mi niektóre mamy 😉 Te, które ciągle są w pośpiechu, które biegną na drugi koniec miasta, bo tylko tam są ulubione drożdżówki ich dzieci. A co na to wszystko Niedźwiedź (dziecko?)? W sumie to wolałby pstrąga z rzeki niż morskie ryby. A tak w ogóle to bardzo chce mu się spać.
„Antonino tam i z powrotem” to zabawna historyjka, którą każdy może odczytać po swojemu. Jedni stwierdzą, że niedźwiedź jest niewdzięczny, a Antonino daje się wykorzystywać. Drudzy powiedzą, że to obraz przyjaźni, w której każdy jest sobą, a wdzięczność nie zawsze widać gołym okiem. Jeszcze inni powiedzą, że to po prostu wesoła i nieco absurdalna opowieść, która idealnie nadaje się do czytania przed snem („A gdy zapada noc, Antonino wyrusza na księżyc, zapala go i wraca, niosąc sny”).
Jedno jest pewne, jest w tej książce dobry humor, dynamiczna treść i urokliwa kreska, która dodaje całości luzu i swobody.
„Antonino tam i z powrotem”, Juan Arjona, Lluïsot
Wydawnictwo TAKO, 2011
Liczba stron: 28
Wiek: 3+