Edukacyjne

„Jak rodzi się bliskość” – inspiracje dla rodziców. Recenzja książki.

„Jak rodzi się bliskość” to nie poradnik z gotowymi receptami na idealne życie rodzinne. To raczej spokojna rozmowa, bez oceniania, bez nacisku. Taka, przy której można usiąść z herbatą w dłoni i poczuć się naprawdę wysłuchanym. Agnieszka Stein i Małgorzata Stańczyk piszą, jakby znały nasze myśli – te pełne czułości, ale też te, w których pytamy: „Czy ja to robię dobrze?”.

Czytając tę książkę, czułam w sobie trudne do nazwania ciepełko. To samo, które czasem pojawia się po rozmowie z kimś, kto nas naprawdę widzi. Kto nie poprawia, nie ocenia, a jest. Czasem mam takie rozmowy z bliskimi koleżankami, też mamami, i dokładnie to samo poczułam tutaj. Bo choć ta książka nie zastąpi przyjaciółki, to jednak daje coś bardzo podobnego: otuchę. Rzuca światło tam, gdzie sami rzadko zaglądamy. Prowadzi w głąb – do miejsc zapomnianych, jeszcze nieodwiedzonych, a może takich, które właśnie zaczynamy dostrzegać.

„Jak rodzi się bliskość” to lektura dla tych, którzy przygotowują się do roli rodzica, są świeżo po narodzinach dziecka, ale też dla tych, którzy w życiowym biegu chcieliby na chwilę przystanąć. Naprawdę dostrzec swoje dziecko, a także zauważyć siebie i swoją relację z nim.

Jest o słuchaniu, o ciekawości drugiego człowieka, o otwartości na niego. O zgodzie na emocje, te dziecięce, czasem trudne, ale także własne. O obecności. O uważności. O akceptacji.

„Jak rodzi się bliskość” to czułe i mądre inspiracje dla rodziców.

Znajdziesz tu rozmowy dwóch doświadczonych psycholożek, które od lat towarzyszą rodzicom i dzieciom w budowaniu relacji opartej na bliskości. To rozmowy pełne spokoju, bliskości, a czasem takich zdań, po których człowiek robi pauzę. Bo może coś zrozumiał, a na pewno coś poczuł.

Mówią o przywództwie w rodzinie, uważnym „nie”, poczuciu wartości dziecka, wspieraniu go w przeżywaniu emocji. O tym, co mówi jego trudne zachowanie, o podejmowaniu decyzji, o tym, jak w ogóle z dzieckiem rozmawiać.

Nie ma tu złotych odpowiedzi, ale myślę, że właśnie o to chodzi w tej książce – pozostawia z pytaniami, z którymi warto pobyć. Tak jak z bliskością – ona też przecież nie pojawia się od razu. Rodzi się powoli, codziennie na nowo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *