„Tyczka w Krainie Szczęścia”
Powiem wprost – krain szczęścia nie ma, po prostu nie istnieją, nawet w bajkach. Oczywiście, krainą szczęścia można nazwać każdy zakątek świata, ale to zawsze spore nadużycie. Przecież bez przykrości i smutku, nie czulibyśmy szczęścia. Te skrajne uczucia muszą ze sobą współistnieć, jedno bez drugiego nie ma sensu. Do takiej pozornej krainy szczęścia zabierze Was bohaterka baśniowej książki „Tyczka w Krainie Szczęścia”.
Tylko pani Julia potrafi opowiadać najbardziej wciągające historie przed snem. Nic więc dziwnego, że Daniel nie chce spać i namawia swoją opiekunkę na jeszcze jedną historię. Tym razem to opowieść o Tyczce, dziewczynce przepełnionej smutkiem i tęsknotą za zaginionym bratem Tomkiem.
Pewnego dnia dziewczynka w magiczny sposób przenosi się przez lodowy tunel do przedziwnej krainy. Jest teraz malutka niczym Calineczka, a przed sobą widzi całkiem sporego chrząszcza we fraku i kapeluszu, na dodatek umiejącego mówić. Często jednak myli różne słowa i zamiast powiedzieć „ciepła zupa” mówi „jedz trupa”. Trochę makabryczne są te jego przejęzyczenia 😉 Chrząszcz to nie jedyna osobliwa postać, którą spotka Tyczka. Będzie płynąć na dwóch pstrągach, latać na ważce, a na koniec spotka kraba, który stanie się ucieleśnieniem nieszczęścia i zła.
Krab co roku otrzymuje od Chrząszcza jedno dziecko, którego zadaniem jest nurkowanie w niebezpieczne głębiny, aby pozyskać perły z małży. Małże również nie są przyjaźnie nastawione do dzieci, więc wyzwanie jest niezmiernie przerażające i groźne. Wieczorami Krab zagania dzieci do groty i to właśnie tam Tyczka usłyszy dźwięk fletu. Czy to flet Tomka wydaje ten dźwięk? I jak wydostać się z tego upiornego miejsca?
Współczesna baśń szwedzko-polskiego duetu
Szwedzko-polski duet, czyli Martin Widmak i Emilia Dziubak, stworzyli współczesną baśń o odwadze, tęsknocie, smutku i przyjaźni. Jej tajemniczy, nieco mroczny nastrój wciąga i powoduje, że razem z Tyczką przenosimy się do Krainy Szczęścia. I jest to podróż totalnie obezwładniająca wszelkie zmysły.
„Tyczka w Krainie Szczęścia” jest jak dzieło sztuki. Przemyślana kompozycja treści, budowanie napięcia i wzbudzanie poczucia strachu, a finalnie radości łączą się z plastycznymi obrazami Emilii Dziubak. Ilustracje w pełni rezonują z tekstem, dlatego niemal czujemy, jak woda chlapie dookoła, gdy Tyczka pędzi po rzece, ciągnięta przez dwie ryby. Jesteśmy też w stanie poczuć niepokój i jednocześnie nadzieję, gdy Tyczka usłyszy dźwięk fletu. Każda strona to niebywała uczta dla zmysłów. A okładka? Mistrzostwo!
Książka może wzbudzać niepokój czy strach, dlatego polecam ją przede wszystkim starszym dzieciom. Zwłaszcza że można tu znaleźć wiele nawiązań do literatury, zabawę słowem oraz celowe zabiegi inspirujące do trudnych i dojrzałych rozmów.
„Tyczka w Krainie Szczęścia” Martin Widmark
Ilustracje: Emilia Dziubak
Wydawnictwo Mamania, 2017
Liczba stron: 40
Wiek: 5+