8+
-
„Zwierzoskop”
Mogłabym napisać, że „Zwierzoskop” to po prostu książka o zwierzakach. Mogłabym też porównać ją do książkowego kalejdoskopu. Gdybym napisała, że to książka z zagadkami, również bym się nie pomyliła. A gdybym napisała, że to picturebook z op-artowym zacięciem, to też nie byłabym daleka od prawdy. O „Zwierzoskopie” można naprawdę dużo powiedzieć, ale na pewno nie to, że to książka, jakich wiele. Też nie to, że to kolejny album, szablonowy i oczywisty. Otóż „Zwierzoskop” to najbardziej zaskakująca książka o zwierzakach, jaką miałam w rękach. I to pod wieloma względami. Pomysł, aby standardowe ilustracje zwierząt zastąpić grafiką, w której centrum jest oko zwierzaka, otoczone powtarzalnymi, geometrycznymi elementami, nawiązującymi do jego upierzenia, skóry…
-
„Co robimy, gdy śpimy?”
Skoro już wiesz, jak działa mózg (z części „Wycieczka po mózgu”), to wskakuj poziom wyżej, aby razem z Tymkiem, pracowitym neuronem, zgłębić tajniki snu i znaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania. Dlaczego ludzie potrzebują spać? Jak powstają sny? Dlaczego czasem śnią Ci się koszmary? Jak to się dzieje, że ktoś lunatykuje? O co chodzi z tymi fazami snu? Tego wszystkiego dowiesz się z książki „Co robimy, gdy śpimy?”. „Co robimy, gdy śpimy?” zarówno formą, jak i koncepcją nie różni się od 'Wycieczki po mózgu”. I super, bo dzięki temu obie książki są spójne, również w kwestii fabuły. Tak więc Tymek zdecydował się na pracę w korze czołowej. Jednak niewiele wie na…
-
„Wycieczka po mózgu”
Zaglądanie do głowy i grzebanie w jej odmętach, może dać wiele satysfakcji. Może też przestraszyć, zasmucić, zdziwić i ucieszyć. Ale to już pozostawiam do omówienia na sesjach terapeutycznych 😉 Dziś natomiast chcę Cię zapoznać z Tymkiem, młodą komórką z rodziny neuronów, z którym wyruszysz w ekscytującą podróż po mózgu. A po co? Aby dowiedzieć się, jak działa. Spokojnie, trudne neurobiologiczne określenia zostają w podręcznikach akademickich. „Wycieczka po mózgu” to zabawna, ale też odkrywcza przygoda, która wyjaśnia to, czego na co dzień nie da się zobaczyć. Bo choćbyś stał/a pół dnia przed lustrem, to swojego mózgu i tak nie dojrzysz. Ale gdy wybitny neurobiolog rozrysuje, co trzeba, doda trochę przyswajalnego tekstu,…
-
„Przejścia nie ma”
Bezdyskusyjnie to jedna z najbardziej zaskakujących i nieoczywistych książek, jakie ostatnio wpadły mi w ręce. „Bezdyskusyjnie” – tak powiedziałby sam generał Alcazar, bohater książki „Przejścia nie ma”. Jednak ten bohater bohaterski nie jest. Jest za to samozwańczym dyktatorem, który zadecydował w bardzo poważnej sprawie. Otóż prawa strona książki musi być zawsze pusta, aby w każdej chwili mógł zostać jej bohaterem. Postawił nawet wartownika na skraju lewej strony. Sam/a widzisz, że to nie żart. Wartownik pilnuje, aby nikt nie przekroczył granicy prawej strony. Nie wzrusza go więc krzyczący starszy pan z laską, zdziwiony kosmita, który pilnie musi zadzwonić, ani kobieta w ciąży. Nie ustępuje rowerzystom, biegaczom, tańczącej parze. Nawet duch musi…
-
„Albert w kosmosie”
Stało się. „Albert w kosmosie” zdeklasował w moim prywatnym rankingu „Dobranoc, Albercie Albertsonie”. Ach, co to jest za część! O bałaganie, podatkach i pomalowanych szminką ustach. O liście zadań, beztrosce i byciu dziecinnym. Jeszcze o kosmodianach, spryskiwaczu do kwiatów i babskich fatałaszkach. A wszystko zaczęło się od pewnej bardzo poważnej listy zadań. Na tej poważnej liście poważny tata spisuje zadania do zrobienia. Albert też chciałby być taki dorosły i jak tata stać w kolejkach, prowadzić trudne rozmowy i oddawać motor do mechanika. Zamiast tego jednak bawi się w klopsikową wojnę, wyprowadza wymyślonego psa na smyczy zrobionej z szalika i ciągle jest taaaki dziecinny. A co z listą zadań? Prawie gotowa,…
-
„Migracje. Niezwykłe podróże zwierząt”
Jeśli książka popularnonaukowa dla dzieci, to tylko w niebanalnym wydaniu i z ilustracjami, które mam ochotę oprawić w ramki. Taka właśnie jest książka „Migracje”, jedna z najbardziej porywających pozycji o zwierzętach, jaką mamy z Basią w naszej biblioteczce. Gdy setki pingwinów cesarskich przeprawiają się w głąb lądu, aby złożyć jaja, to niemal słyszysz tupot ich stóp. Nierzadko bardzo zmęczonych stukilometrowym marszem. Gdy czytasz o niezliczonych chmarach danaidów wędrownych (motyli) w górskich lasach Meksyku, to czujesz muśnięcia ich skrzydeł na całym ciele. Gdy zapoznajesz się ze zwyczajami łososi, to na pewno jesteś pełna/pełen podziwu dla tych niestrudzonych ryb (płyną pod prąd, aby złożyć jaja u ujścia rzeki, a potem umrzeć). Szum…
-
„Agentka”
Będąc na fali wczorajszego wpisu o „Zawodach” i feminatywach, pokażę Ci dziś kolejną książkę, która w przebojowy sposób łamie stereotypy. A robi to, wykorzystując do tego… mamy! Przed Tobą „Agentka”! Mamy tu więc mamę geolożkę wiertniczą, hydrauliczkę, kaskaderkę, kustoszkę, perkusistkę i oczywiście tytułową agentkę. Ale to nie wszystkie, jest jeszcze drugie tyle niestandardowych profesjonalistek. I każda z tych mam jest niezwykła. Nie chodzi tylko o to, czym zajmują się zawodowo, ale również o to, że są mami. A już samo to jest przecież supermocą 🙂 Mama hydrauliczka co niedzielę zabiera dzieci na spacer i rurki z kremem, mama złotniczka trenuje z dziećmi karate, a mama kustoszka odkrywa przed swoimi pociechami…
-
„Ja i świat”
Jeśli jesteś wzrokowcem (a podobno to aż 65% populacji), to książka „Ja i świat” zdobędzie Twoje serce (i oczy). Bo jest w niej więcej ilustracji, infografik i wykresów niż tekstu. I właśnie dzięki temu wiedza wchodzi do głowy szybciej i łatwiej. A musisz wiedzieć, że „Ja i świat” to pewnego rodzaju encyklopedia, choć w skondensowanej formie. Będzie więc strzałem w dziesiątkę dla każdego ciekawskiego dziecka. Czego więc dowiesz się z tej książki? Na przykład tego, jakie są najpopularniejsze imiona na świecie? (w Polsce to Zuzia i Antek). Dowiesz się też, jakie są modele rodzin oraz ile dzieci przypada na rodzinę w różnych krajach (może znajdziesz odpowiedź na pytanie – Gdzie…
-
„Mapy moich emocji”
Zaraz po przeczytaniu (a raczej obejrzeniu) tej książki miałam jedną myśl – „Jest grubo, a ktoś, kto stworzył tę książkę, musi być szalony”. Przecież bez ponadprzeciętnej fantazji ta książka by nie powstała. Przeszukałam Internet, aby dowiedzieć się czegoś o Bimbie Landmann, autorce „Map moich emocji”. I tak jak sądziłam, to niebywale utalentowana włoska ilustratorka i autorka książek dla dzieci (wydała ich ponad 40). Jej prace wystawiane były w National Gallery w Londynie i w Hitabashi Muzeum w Tokio. Odwiedziły wiele miast Stanów Zjednoczonych i Europy. A dzięki wydawnictwu Libra „Mapy moich emocji” cieszą oczy również polskich czytelników. A nad czym tak naprawdę się rozpływam? Nad niebywałym pomysłem, aby bohatera poprowadzić…
-
„Rysogra” i „Memo Labirynty”
Dziś wpis nieszablonowy, bo o grach. Ale te też są nieszablonowe, więc wszystko jakby gra (choć „Rysogra” szablony ma). Trochę mi się ten wstęp poplątał, zamotał, ale też zrymował. I fajnie. Może to „Rysogra” i „Memo Labirynty” wyzwoliły we mnie tę kreatywność? 🙂 „Rysogra” z pewnością w tym pomaga. To jedna z najbardziej twórczych, szalonych i wesołych gier, w jakie miałyśmy z Basią okazję grać. Choć nie wiem, czy słowo „grać” najlepiej oddaje charakter „Rysogry”. Bo głównie chodzi tu o niekonwencjonalne malowanie, wyjście poza ramy i danie upustu fantazji. 66 kart (które sugerują co i jak namalować), 6 szablonów (jeśli potrzebne jest wsparcie) i 1 kostka (aby nadać grze dynamiki)…