"Król i morze" - Mama Basi Czyta Blog o książkach dla dzieci

Ta książka to pstryczek w nos ludzkiego ego i poczucia, że to człowiek panuje nad światem. A jest to pstryczek czuły, który jednak ma moc sprowadzania na ziemię. Bo królom i królowym zdarza się czasem poszybować za wysoko. Wtedy wystarczy na chwilę zdjąć koronę i wskoczyć do morza. Wówczas wszystko wróci na swoje miejsce.

Jeśli myślisz, że jesteś panem swojego psa (o kocie już nie wspominając), to tylko tak Ci się wydaje. Deszcz możesz zaklinać, ale bez skutku. Jedynie Twoja korona zardzewieje. Przed wiewiórką możesz choćby stanąć na głowie (nie zapomnij zdjąć korony), ale gdy zrobi dwa susy, to tyle ją będziesz widzieć. Z pszczołą lepiej w ogóle nie dyskutować, bo w końcu z Was dwojga to ona ma żądło. I pamiętaj, że cień masz po to, aby Ci przypominał, że „wszystko ma swą drugą stronę”.

Oszczędne w słowa opowiastki (jest ich aż 21), z których składa się „Król i morze”, nie są oszczędne w przekaz. One delikatnie szepczą, aby po chwili zamienić się w uporczywe drapanie gdzieś za uchem i tam schowane, pozostaną z Tobą na dłużej. Czy Król to ja? Czy ja też bywam taka nadęta? Może jak on bywam bezsilna i to zamienia mnie w furiatkę? Gdzie jest moje miejsce w świecie? Ta książka prowokuje do dyskusji i zachęca do refleksji. Jest w niej dużo przestrzeni, tej w tekście, jak i w ilustracjach, ale też tej, która skłania do rozważań i rozmów.

„Król i morze” to książka, która podbije Twoje serce

„Król i morze” to książka z tych, które kupuje się z błyskiem w oku, z zachwytem i z nadzieją, że kiedyś przeczyta się ją z dzieckiem. Bo jej wielowarstwowość pozwala cieszyć się nią zarówno dzieciom, jak i dorosłym. A pewnego rodzaju żart, naiwność i dystans dodają jej lekkości i uroku typowego dla najwyborniejszych książek dla niedorosłych czytelników.

Polecam otaczać się książkami nieszablonowymi, nieoczywistymi i wymykającymi się utartym konwencjom. „Król i morze” idealnie się do tego nadaje. Twoje dziecko będzie Ci za to wdzięczne.