„Tyle miłości nie może umrzeć”
Mogłabym napisać, że ta książka rozedrze Ci serce, że wylejesz przez nią morze łez, że na życie będziesz już patrzeć inaczej. Mogłabym też zachwycać się jej bezpretensjonalnością, normalnością i dialogami tak rzeczywistymi, jakby wypowiadał je ktoś w pokoju obok. A także napisać trochę o detalach, które tej książce nadają niebywałej lekkości i swobody: o klnącym jak szewc trenerze, o szkolnej dyskotece, o różowych włosach mamy i pokolorowanej trumnie. Jednak to wszystko Tobie zostawiam do odkrycia. Bo mocno wierzę, że sięgniesz po tę książkę, mimo że jej czytanie cholernie boli.
„Tyle miłości nie może umrzeć” to historia, której nikt nie chciałby doświadczać. To opowieść o rodzinie, która się kruszy, bo mama umiera na raka. Jest tu gniew tak ogromny, że mógłby wzniecić tsunami. Jest współczucie, które koi, ale też drażni. Przyjaźń jest tu potężna, ale też mocno poddana próbie. Miłość tak ogromna, że nie może umrzeć.
W całym tym smutku, bezsilności i poczuciu niesprawiedliwości jest też miejsce na codzienność. Na żart, psikusy, komedie oglądane na kanapie i kłótnie z bratem. To wszystko nadaje całości nieco pogody ducha. I choć wiesz, jak ta historia się skończy, poczujesz spokój i pokrzepienie.
Żałuję, że tyle czasu zwlekałam z sięgnięciem po tę książkę. „Tyle miłości nie może umrzeć” przeczytaj bez względu na to, czy temat w jakikolwiek sposób Cię dotyczy, czy nie. Ta książka otwiera serca, głowy i oczy. A to przyda się nam wszystkim.
„Tyle miłości nie może umrzeć”, Moni Nillson
Ilustracje: Joanna Hellgren
Wydawnictwo Zakamarki, 2021
Liczba stron: 172
Wiek: 9+
Inne książki dla dzieci w wieku 9+: „Dwa słowa”, „Szklana góra”, „Skunks i Borsuk”, „Próbowanie”