-
„O, choroba”
Komiks o chorobie nowotworowej dzieci, niezła przygodówka, wątki miłosne, spora dawka humoru, a jeszcze większa chemii. Oto „O, choroba”, książka zaskakująco normalna, rzeczowa, dowcipna, a przy tym przerażająca. Jednak nie pozwoli bać się zbyt długo, za chwilę postawi do pionu, a potem doda otuchy. Nie ma tu niedopowiedzeń, nikt nie pomija niewygodnych momentów. Autorzy mówią, jak jest. Bez ubarwień, bez straszenia, ale też bez lukrowania. Za to mocno osadzają historię Adeli w dzisiejszej rzeczywistości nastolatków (a także w bezkompromisowym świecie bakterii, wirusów i innych mikrobów). Znajdzie się tu miejsce na bunt, poczucie niesprawiedliwości, niezrozumienie, ale również na prawdziwą przyjaźń, miłość i walkę o zdrowie (nawet dosłownie! Sceny walczących przeciwciał robią…
-
„Plastik fantastik?”
Temat trudny, a ujęty w sposób lekki i przystępny niczym plastik. Potraktowany bez moralizowania czy obwiniania. A w tym wydaniu działa jak łopata ogromnej spycharki, która odgruzowuje nasze myślenie o Ziemi. Paradoksalnie, nie robi tego nachalnie. Taki jest właśnie „Plastik fantastik?” Książka o infograficznej formie, z niewielką ilością tekstu i wyrazistymi kolorami pokazują plastik, takim, jaki jest. Trwały, elastyczny, o wielu zastosowaniach i bardzo przydatny. Może być też toksyczny, zabójczy dla zwierząt i roślin i naprawdę trudno się go pozbyć z naszej planety. A przede wszystkim jest go bardzo dużo, za dużo. Co można z tym zrobić? „Plastik fantastik?” zaczyna się od przypomnienia katastrofy kontenerowca z 1992 roku, gdy do…
-
„Moja wielka rodzina”
Oto książka o przeszłości, ale to nie powieść historyczna. To również książka o przyszłości, ale bez wątków fantastycznych. To w końcu opowieść o teraźniejszości, która bez swojej przeszłości nie byłaby taka, jaka jest. „Moja wielka rodzina” to zachęta do tego, aby bliżej przyjrzeć się historii swoich przodków i być może stworzyć własne drzewo genealogiczne. Gerda Rait krótkimi ciekawostkami oraz trafnymi spostrzeżeniami i pytaniami, wzbudza w czytelniku chęć poznania przeszłości własnej rodziny. Przecież to dzięki nim mamy takie tradycje, a nie inne. To po naszych przodkach mamy duże stopy czy kręcone włosy. Ich upór, wiedza i dążenia pozwoliły na odkrywanie nauki, tworzenie sztuki czy rozwój duchowy. Uświadomienie sobie gigantycznej roli przeszłości,…
-
„Świat Lema”
Nie bezpośrednio o twórczości Lema zamierzam dziś napisać, choć niewątpliwie to ona jest tu bazą, lecz o książce, która fragmenty tej twórczości łączy w projekt, będący hołdem dla samego Lema. Oto „Świat Lema”. „Świat Lema” jest zbiorem fragmentów tekstów Stanisława Lema z 11 jego najsławniejszych dzieł. To charakterystyczne cytaty, mocne i dosadne. Pobudzają do refleksji, otwierają oczy ze zdumienia, zaskakują trafnością wobec dzisiejszej rzeczywistości. Profetyzm w dziełach Lema potrafi przecież przerazić, a na pewno podskórnie uwierać. Te cytaty nie zostały wybrane przypadkowo, całość jest spójna i tworzy nieco mroczny nastrój. Niepokojącą atmosferą podkreślają abstrakcyjne ilustracje Marty Ignerskiej. Zdecydowanie nie są to obrazy łatwe w odbiorze, ale z pewnością intrygują i…
-
„Jadzia Pętelka idzie na piknik”
Na piknik o tej porze roku może być nieco za chłodno, ale Jadzia Pętelka już robi nam smaka na wiosnę. Razem z rodzicami i bratem szykują kosz piknikowy z domową lemoniadą, kocem i sztućcami. O jedzenie się nie martwią, pyszności już na nich czekają na targu śniadaniowym. Stragany kuszą zapachami i kolorami. Jadzia próbuje pasty z zielonego groszku – mniam! A nawet sera pleśniowego – fuj! Testowanie różnych smaków to świetna zabawa. A pomidory i ogórki prosto z warzywniaka zajadane na piknikowym kocu, to już uczta nad ucztami! Na koniec obowiązkowo lody, i co z tego, że można się nimi ubrudzić? Przecież są takie pyszne. Seria o Jadzi Pętelce i…
-
„Charcie harce” Marta Lipczyńska – Gil
Niebanalną wyliczankę stworzyły Marta Lipczyńska-Gil i Nika Jaworowska-Duchlińska. Przy akompaniamencie echa pędzących i zziajanych chartów autorki, powstała książka wesoła, żartobliwa, a przede wszystkim nieszablonowa. „Jeden chart to już fart” – od tego się zaczyna, bo chartów przybywa z każdą stroną. A z nimi coraz więcej pomarańczowej radości, luzu i szaleństwa. Są więc wyścigi po lesie, czułe lizanie kociej bródki, szczekanie głośne aż się kurzy i polowanie na biedronkowe kropki. A na koniec lenistwo na kanapie, ewentualnie charcia gra na basie. I o to chodzi w „Charcich harcach”, o zabawę, beztroskę, lekki rym i szalone, tańczące ilustracje. To wyliczanka, która aż się prosi o wykrzyczenie jej przez grupkę dzieciaków na trzepaku…
-
„Nasz azyl” Marta Józefczyk
Pierwsze rozmowy z dziećmi o wojnie mogą przypominać przebijanie jednej z wielu baniek, którymi je otoczyliśmy. Spowodują zdziwienie, niezrozumienie, a nierzadko rozbudzą ciekawość tematu. W takich momentach nieocenioną pomocą okazuje się dobra książka dla dzieci. „Nasz azyl” to jedna z nich. Będzie jak plasterek na jedno z pierwszych wstrząsów tego świata. Z tej książki bije przyjemne ciepło, niezrozumiały spokój, bo przecież historia do przyjemnych nie należała. Może to dom Żabińskich w środku warszawskiego zoo daje poczucie wyciszenia? A może to zoo w środku okupowanej Warszawy staje się symbolem harmonii i piękna? Jedno jest pewne, zarówno dom, jak i całe zoo stają się azylem dla wielu Żydów, ukrywających się przed Niemcami.…
-
„Skąd się biorą dzieci?”, „Czy wróżka zębuszka istnieje?” Marta H. Milewska
Skąd się biorą dzieci? Czy wróżka zębuszka istnieje? Dwa proste pytania, na które odpowiedzi powinny być jednoznaczne. Czyżby? A gdy zada je Twoje dziecko? Co odpowiesz? 😉 Ilu dorosłych, tyle odpowiedzi. Przekona się o tym ośmioletni Leon, dociekliwy, bystry i niezwykle czujny. Gdy okazuje się, że wkrótce będzie miał rodzeństwo, pojawiają się pytania, wątpliwości i niepewność. A tak w ogóle, to jak to dziecko znalazło się w brzuchu mamy? Tak zaczyna się seria rozmów z dorosłymi, z nauczycielem biologii, z babcią Manią, z lekarzem, a nawet z kościelnym organistą. Oczywiście również z rodzicami. Każdy z nich opowiada o temacie na swój sposób (niektórzy nawet upierają się przy wersjach z bocianem…
-
„Rodzina Obrabków i urodzinowy skok”
Cóż za (nie)zwykła rodzina z tych Obrabków! Tata Zbirosław, mama Cela, córka Elka, syn Ture i pies Glina. A między nimi bliskość i przywiązanie tak silne, jak między dwiema obręczami kajdanek. Troskliwi, dumni z siebie nawzajem (porządny łupniak w plecy od taty jest tego najlepszym wyrazem), a przede wszystkim współpracujący. I nie mam tu na myśli trywialnego podziału obowiązków domowych, czy czegoś w tym stylu. O nie! Chodzi o rodzinne rozrywki, takie jak kopanie tunelu pod połową miasta, zakradanie się nocą do sąsiadów czy próba kradzieży lizaka w sklepie. Oczywiście największego lizaka, jakiego kiedykolwiek widzieliście. Jeśli jeszcze się nie domyśliliście, to rodzina Obrabków po prostu lubi zabierać innym różne rzeczy.…
-
„Migrants” Issa Watanabe
Brakuje mi słów na to, co dzieje się teraz na granicy polsko-białoruskiej. W tej książce też brak słów, ilustracje są wystarczająco wymowne. Rzeczywistość pisze jednak brutalniejsze scenariusze niż Issa Watanabe. Oby finał był podobny. Zostawiam Was z obrazami „Migrants”, tym razem komentarz jest zbędny. Jeżeli porcelana, to wyłącznie taka, której nie żal pod butem tragarza lub gąsienicą czołgu; jeżeli fotel, to niezbyt wygodny, tak aby nie było przykro podnieść się i odejść; jeżeli odzież, to tyle, ile można unieść w walizce, jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci, jeżeli plany, to takie, by można o nich zapomnieć, kiedy nadejdzie czas następnej przeprowadzki na inną ulicę, kontynent, etap dziejowy…