"Rodzina Obrabków i złoty diament" - Mama Basi Czyta Blog o książkach dla dzieci

O naszej słabości do szwedzkich książek dla dzieci, na pewno już wiesz. A gdy jeszcze są zwariowane, nieoczywiste i specyficzne, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że plasują się wysoko na naszej liście książek maglowanych. Nie inaczej jest z „Rodziną Obrabków”. Dlatego, gdy dotarła do nas najnowsza część, już wieczorem czytałyśmy ją do spania. I nie myśl, że pomogła nam szybko zasnąć 😉

Oto kilka wskazówek, które podpowiedzą, jak przygotować się do czytania „Rodziny Obrabków”:

miej otwartą głowę (to nie jest literatura dla dzieci, która znajdzie się w kanonie lektur szkolnych. A szkoda 😉 ),
uwolnij swoje poczucie humoru,
włącz na luz,
poczuj swobodę,
i koniecznie pamiętaj o dystansie (nie społecznym, a takim, który pomaga nie brać wszystkiego na serio).

Jak będziesz już gotowy, przystąp do czytania. Koniecznie na głos, będzie jeszcze większy ubaw. Bo „Rodzina Obrabków i złoty diament”, to książka, przy której zrywa się boki. Ale musisz pamiętać o jeszcze jednej zasadzie – krzyżowania palców za plecami. Wtedy możesz kłamać do woli. Tak, ta książka jest o kłamaniu. Jest też o kradzieżach, włamaniach i nasennych ciasteczkach. O babci, która siedzi w ciupie, o niezdarnym Paulu Icjancie i zauroczonej nim Denuncji Kabel. I oczywiście o drogocennym diamencie, na który rodzina Obrabków ostrzy sobie zęby.

„Rodzina Obrabków i złoty diament” to ubaw po pachy

Jedynie Ture wyłamuje się z niecnych rodzinnych tradycji. To miły chłopiec o dobrym sercu, prawdomówny i troskliwy. Czy uda mu się powstrzymać rodziców i babcię przed kradzieżą diamentu?

Musisz wiedzieć, że rodzina Obrabków mimo swoich kryminalnych zapędów, dba o siebie nawzajem. Czuć między nimi miłość, bliskość i ciepło. I choć wydarzenia są tu absurdalne, pokręcone i szalone, to czujesz, że ta rodzina po prostu się kocha.

„Rodzina Obrabków i złoty diament” to łobuzerskie dialogi, dynamiczna akcja i postaci, których nie da się nie lubić. Polecam, jeśli chcesz mieć ubaw po pachy!