-
„Szmeranie”
Mogłabym napisać, że „Szmeranie” to łamaniec językowy, jakiego jeszcze nie czytałaś/eś. Mogłabym przez pół recenzji zachwycać się szatą graficzną. Pisać o zachwycającej estetyce, niewymuszonym żarcie, postaciach, jakich nie znajdziesz w żadnej innej książce. Mogłabym też skupić się na zaskakującym finale, na niebanalnym rymie, świetnym rytmie i totalnie urzekającej okładce. O tej książce można napisać więcej, niż sama ma treści. Ale wiesz co? Dziś wyjątkowo nie napiszę zbyt wiele. Dlaczego? Bo ta książka mówi sama za siebie, nie potrzebuje rzeczników 🙂 Dlatego zostawiam Cię ze zdjęciami fragmentów „Szmerania”, one już będą wiedziały, jak Cię uwieść. Popatrz na te kolory, są jak ze snu, jak z przytulnego pokoju, w którym cień rzuca…
-
„Kulawa kaczka i ślepa kura”
Jak wiadomo, żartować z kulawej kaczki, a tym bardziej ze ślepej kury nie wypada. Ale gdy one same dowcipkują na swój temat, to już zupełnie co innego. Gdy wbijają sobie słowne szpileczki, gdy unoszą się honorem, by za chwilę nieść jedna drugą na barana, to ja po prostu biorę popcorn, zasiadam w fotelu (gdybym taki miała) i z ekscytacją czekam na więcej. „Kulawa kaczka i ślepa kura” zadbają o to, abym z wyimaginowanego fotela nie wstała za szybko. To w końcu książka drogi, relacja z podróży do miejsca, w którym spełniają się najskrytsze marzenia. A gdzie ono jest? „Nie mam pojęcia – mówi kura. – Ale jak tam dojdę, od…
-
„Lasoterapia dla dzieci”
Wiem, że na stres i nerwy zaleca się leśne kąpiele. Czytałam też, że regularne spacerowanie leśnymi ścieżkami z dziećmi, rozwija ich kreatywność, wrażliwość i pomaga w opanowaniu emocji. Ćwiczy się wtedy też uważność, a odporność podobno wzrasta. Super, tylko jak wyciągnąć dziecko do lasu, gdy na hasło – może leśna wędrówka? – krzyczy, ze nuuuuda? Mam książkę idealną dla tych opornych na leśne wycieczki i dla tych, którzy mogliby zamieszkać w szałasie. Dla tych, którzy potrzebują delikatnej zachęty, jak i dla tych, którym wydaje się, że las znają już od podszewki (albo od runa). Oto „Lasoterpia dla dzieci”, czyli zbiór ponad 50 leśnych zabaw, gier i zadań. Książka dla początkujących…
-
„Pan Nikt”
A gdyby okazało się, że ten mruk spod piątki, co tylko stoi w oknie i wszystkich obserwuje, wykonuje bardzo ważną pracę? Taką, dzięki której możesz podziwiać nocą rozgwieżdżone niebo? A gdyby takiego Pana Nikt zabrakło? Kto czuwałby nad nocnym niebem? Wtedy na pewno wzrokiem szukałabyś/szukałbyś go w oknie na parterze za ażurową firanką. W jednej recenzji przeczytałam, że „Pan Nikt” to książka apetyczna. A jakże! Na dodatek apetyt rośnie z każdą stroną. W innej recenzji ktoś napisał, aby nie kupować tej książki na prezent, jeśli nie ma się swojego egzemplarza. Z prezentu będą nici, bo książkę zostawisz sobie. Pod tym też się podpisuję. A dodam jeszcze od siebie, aby nie…
-
„Na jagody”
Właśnie tak powinno się wydawać na nowo klasykę. Tekstu proszę nie zmieniać, te wszystkie „krobeczki”, „czernice”, „nożęta” i inne „adjutanty” pięknie szeleszczą i są soczyste jak dojrzałe jagody. A jeszcze jak do treści sprzed 120 lat doda się ilustracje Katarzyny Minasowicz i całość wyda w zachwycającej oprawie, to jest to już perełka, jagodowa perełka. Odkurzmy więc Konopnicką i chodźmy na jagody! Wiesz, że Maria Konopnicka jest literackim patronem 2022 roku? To świetna okazja, aby wrócić pamięcią do przygód Pimpusia Sadełko, sierotki Marysi (do „Naszej Szkapy” chyba nie chcę wracać – złe wspomnienia), czy Janka i Jagodowego Króla. I właśnie do baśni pełnej poetyckości, krasnoludków i jagód chcę Cię dziś zachęcić.…
-
„Zajączek u dentysty”
Co tu dużo pisać, to najbardziej urocza książka dla maluchów, które wybierają się pierwszy raz do dentysty. Spójrz na ilustracje – ile ciepła i bliskości z nich bije. Przeczytaj fragment – prosty i optymistyczny tekst oswaja z nową sytuacją. „Zajączek u dentysty” to książka stworzona dla malutkich rączek (format w sam raz do zabrania ze sobą do gabinetu), pierwszych ząbków, które lubią podgryzać kartonowe strony i ciekawskich uszu, które potrzebują oswoić nieznane. Dlatego, jeśli szukasz książki, która pomoże wyrobić prawidłowe nawyki u dziecka, to sięgnij po „Zajączka u dentysty”. Tematy higieny zębów, zdrowej diety, wizyt kontrolnych są tu odczarowane. Nie ma tu dziur w zębach, bólu czy strachu, bo Zajączek…
-
„Jak zebra przeszła samą siebie”
Oto książka, którą wybrałam nie tylko po okładce, a też po tytule. Rozłożył mnie na łopatki. A jeśli w środku jest jeszcze zabawa słowem, humor i rym, to taka książka ma mnie już w garści. Tak też jest z „Jak zebra przeszła samą siebie”, pędzącą wyliczanką, która owinęła sobie mnie wokół palca. „Ta książka się zaczyna od biegnącego pingwina”, potem będą foki, nietoperze, delfiny, leszcze, rottweilery i inne zwierzaki. Wszystkich będzie aż 40, tyle ile jest stron w książce. I nawet najmniejsze stworzenie (będzie to pantofelek. Tak, ten, którego budowę wszyscy znamy ze szkoły) gdzieś pędzi. Poza susłem, bo ten właśnie przyciął komara, tzn. na drzemkę poszedł. Pędzą małe boksery,…
-
„Kot maruda”
Co to za kot, który całymi dniami tylko siedzi i gapi się w ścianę? Nawet nie chce bawić się gumową myszą, nie wspomnę nawet o przytulasach. Może wyda Ci się to niemożliwe, ale ten kot nawet nie mruczy! I co z nim zrobić? Nic. Daj kotu być sobą. Ewentualnie spróbuj mu poczytać. Może lekko się uśmiechnie. Tylko żeby nie wpadło Ci do głowy, wymieniać go na inny model. To nie zabawka! Taki kot maruda może nie szaleje za chrupkami o rybim zapachu, jak pies za suszonym uchem wołowym i nie tarza się ze śmiechu, gdy opowiadasz mu żarty (zwłaszcza te o babie u lekarza), ma za to inne zdolności. Potrafi…
-
„Przygody Rysia i Krzysia”
Uzmysłowiłam sobie niedawno, jak niewiele tytułów poruszających temat niepełnosprawności jest w naszej biblioteczce. I nie chodzi o to, że takich książek nie potrzebujemy, bo potrzebuje ich każde dziecko (zaraz Ci to udowodnię), ale po prostu nie ma ich za wiele na rynku wydawniczym. A szkoda. Bo temat powinien pojawiać się w książkach tak często, jak mycie zębów czy adaptacja w przedszkolu. Na szczęście jest pewna seria książek, którą już teraz polecam Ci z całego serca. „Przygody Rysia i Krzysia” to książki o codzienności pewnej rodziny. Jest w niej Ryś, który urodził się z niepełnosprawnymi (nie „chorymi) nogami i porusza się na wózku. Ryś ma brata Krzysia, który wspiera go i…
-
„Zaklinacz tygrysów”
Napisać błyskotliwie o „Zaklinaczu tygrysów” to nie lada wyzwanie. Brakuje mi słów, a jak już sklecę jakieś zdanie, to na kilometr pachnie banałem. Wszystko dlatego, że ta książka to bez wątpienia dzieło sztuki. A jej autorem jest sam Roch Urbaniak, którego prace ogromnie cenię (mój salon zdobią trzy jego printy. Codziennie mnie czarują). Ale to, co zrobił w tej książce, to już magiczne wyżyny. Dobra, zakasam rękawy i opowiem Ci o tej książce, najlepiej jak umiem. Jest tu tygrys, Radża, choć nie od pierwszych stron będzie znać swoje imię. Wyobraź sobie, że spadł z nieba wprost do Najdalszej Krainy. Jest trochę zdezorientowany (i nadzwyczaj wielki), ale nie przeszkadza mu to…