4+
-
„Pa, pa, baloniku!”
Wielowymiarowość i uniwersalność to cechy, których zawsze szukam w książkach dla najmłodszych odbiorców i odbiorczyń. I ilustracje. Te najpiękniejsze wcale nie są kalką rzeczywistości, ale bywają jej interpretacją, nierzadko odważną. Bo przecież każdy widzi świat inaczej. I nawet taki żółty balonik, który pewnego dnia wymknie się z pokoju dziewczynki, dla każdego może mieć inne znaczenie. Może to symbol straty, zguby? Może to marzenie szybujące ponad dachami domów? A może w środku balonika zamknięte jest zmartwienie, jakiś smutek, który dobrze, aby odleciał hen, daleko? Sam_a będziesz wiedzieć najlepiej, czym dla Ciebie okaże się żółty balonik. Twoje dziecko może w nim zobaczyć coś jeszcze innego. To naprawdę ekscytujące. „Pa, pa, baloniku!” to…
-
„Kiedy bociany wróciły do domu”
Gdy o naturze pisze się z wrażliwością i ubiera się ją w historię z bohaterami, których przepełnia idea i wiara w zmianę, to wtedy powstają książki cudowne. Jedną z nich jest właśnie urzekająca opowieść o Beanie i jej miłości do bocianów, „Kiedy bociany wróciły do domu”. Być może pomyślisz, że tytuł sugeruje coroczny powrót tych dostojnych ptaków z ciepłych krajów. Jednak nie do końca o to chodzi. Beanie mieszka w Anglii i zastanawia się, dlaczego przelatujące nad jej głową bociany, nigdy nie lądują w jej wiosce. Okaże się, że dawno temu ludzie z tych terenów polowali na bociany, co, oczywiście, skutecznie zniechęciło je do zakładania tu gniazd. Od chwili, gdy…
-
„Franek”
Książki o Jeżyku Franku to najnowsza seria od wydawnictwa Wilga przeznaczona dla dzieci w wieku przedszkolnym. I choć możesz mieć wrażenie, że to kolejne książki, które oswajają dzieci z regułami otaczającego je świata, to tym razem podejście do tematu jest nieco inne. „Franek mówi dzień dobry” i „Franek sprząta zabawki” skupiają się na dziecięcej perspektywie i na samodzielnym dochodzeniu do odpowiednich wniosków. A przecież umiejętności, do których dochodzi się samemu, cieszą najbardziej. Przyglądanie się mamie, która od samego rana wita każdego radosnym uśmiechem i uprzejmym „dzień dobry”, pokaże Frankowi, że w tych dwóch słowach musi tkwić jakaś magia. Bo przecież Franek rano wstał lewą nogą, ale gdy przywitał się czule…
-
„Tato, popłyńmy na wyspę!”, „Tato, zbudujmy domek!”
Pokażę Ci dziś dwie książki, w których z dużym prawdopodobieństwem odnajdziesz siebie. Swojego partnera pewnie też. A Wasze dzieci to już na pewno! „Tato, popłyńmy na wyspę!” i „Tato, zbudujmy domek!” to książki fińskiego autora i ilustratora Markusa Majaloumy. I są to kolejne tytuły, które potwierdzają, że skandynawska literatura dziecięca jest nie do podrobienia. Tak więc Markus Majalouma w rozbrajający sposób prezentuje rodzicielstwo (a dokładnie tacierzyństwo), dziecięcą spontaniczność i dorosłe ambicje. Coś przerysuje, z czegoś innego zrobi karykaturę, a na coś jeszcze innego nałoży cienką warstwę absurdu. Ale jak ją zdrapiesz i przyjrzysz się uważnie, to dostrzeżesz wartości i prawdy, które z pewnością są Ci bliskie. „Tato, popłyńmy na wyspę!”,…
-
„Kawa odkrywa emocje”
Prawdopodobnie to będzie najbardziej rozczulająca książka, o jakiej dziś przeczytasz. Bo to, co rzuci Ci się w oczy jako pierwsze, to bajeczne ilustracje (już sama okładka magnetyzuje). Potem zanurzysz się w świat emocji, który pokazany przez pryzmat pewnej psiej rodzinki, otula i koi (mimo że uczucia nie zawsze będą przyjemne). A na koniec pozostaniesz z refleksją, że najlepsze co możesz dać swojemu dziecku, to czas i uwagę. I oczywiście wspólne czytanie. „Kawa odkrywa emocje” to literacki debiut Anny Załęckiej, do którego urzekające ilustracje stworzyła Magda Pakiet. I moim zdaniem jest to debiut bardzo udany. Obie panie stworzyły historię psiej rodziny, która wybiera się do wesołego miasteczka. A czy w miejscu,…
-
„Trening ciszy dla dzieci”
To bardzo trudne wyciszyć się na zawołanie (a przecież nieraz oczekujemy tego od dzieci). Bycie uważnym też nie przychodzi lekko. Zwłaszcza we współczesnym świecie, w którym przebodźcowanie dzieci i dorosłych to już niemal codzienność. Dlatego umiejętność rozluźnienia się, koncentracji, czy opanowania wymaga po prostu treningu. A im wcześniej taki trening zaserwujesz dziecku, tym szybciej pewne metody staną się dla niego naturalne. Wtedy w dorosłości stresy nie pokiereszują tak bardzo. A od czego zacząć takie działania? Na przykład od „Treningu ciszy”, Pauliny Mechło i Magdaleny Karpińskiej. Ta książka to 108 zabaw, zadań i zagadek, które w niezauważalny dla dziecka sposób wyciszają i rozluźniają. Pomagają oderwać się od gonitwy myśli, smartfonów i…
-
„Pan Brumm wchodzi na boisko”
Gdy wydry pukają do Twoich drzwi i mówią, że pomyślały o Tobie, bo potrzebują rozegrać mecz próbny z jakimiś „cieniasami”, to takiej zniewagi nie można odpuścić. Trzeba wtedy zebrać przyjaciół, czyli bobra, borsuka, jeża i złotą rybkę, i ruszyć na boisko, aby udowodnić to i owo przemądrzałym wydrom. I właśnie o meczu piłkarskim pełnym zwrotów akcji jest książka „Pan Brumm wchodzi na boisko”. Drużyna Pana Brumma (przyjaznego niedźwiadka) początkowo pełna zapału, szybko jednak traci pewność siebie, gdy zauważa, że wydry to całkiem mocny zespół. Mają bowiem odpowiednie stroje i potrafią robić piłkarskie sztuczki. Na dodatek sędzią jest wujek wydr, Ryjek. I jak tu z nimi wygrać? Pierwsza połowa okazuje się…
-
„Basia i przegrywanie”
Jakbym miałam wskazać jedną serię książek, która jest z nami od zawsze, to byłaby to właśnie „Basia”. I każda kolejna część zyskuje status tej najbardziej ulubionej przez Basię. Miłość Basi do „Basi” jest więc tak wielka, jak tytułowej bohaterki do Miśka Zdziśka. Tym razem Zofia Stanecka postanowiła oswoić temat przegrywania. I jak zwykle robi to w sposób rozbrajający, lekki i bez pouczającej aury. A konsekwencja autorki do przedstawiania bohaterów z ich słabościami i niedoskonałościami zasługuje na docenienie. Dzięki niej zarówno dzieci, jak i dorośli, niejednokrotnie przejrzą się w tych historiach jak w lustrze. „Basia i przegrywanie” to książka, która na rywalizację pomaga spojrzeć z innej perspektywy. „Basia i przegrywanie” jest…
-
„Niuniuś i wiosna”
Książki o Niuniusiu mają w sobie pewien urok, któremu trudno się oprzeć. Zastanawiałam się, co jest jego źródłem. Główny bohater? Na pewno, bo jest po prostu dzieckiem pełnym swobody i ciekawości świata. Jego rodzice? Pewnie też, bo to właśnie od nich Niuniuś czerpie pewność siebie i przy nich czuje się bezpiecznie. A może Niuniusiowe przygody i sytuacje, z którymi się spotyka mają w sobie jakiś czar? Ale przecież one są takie zwyczajne i nie zaskakują. I właśnie to jest ich moc! A więc sekret tkwi w prostocie codzienności, w Niuniusiu, który może być po prostu sobą, czyli dzieckiem, i w jego rodzicach, którzy zawsze są blisko i dają mu wolność.…
-
„Chrupek”
Jestem pewna, że gdyby Chrupek istniał naprawdę, to rozkochałby w sobie każde dziecko. Dorosłych pewnie też, bo trudno oprzeć się urokowi tego białego kundelka z łatką na oku. Zwłaszcza że swoim zachowaniem przypomina niejednego przedszkolaka. Który rodzic choć raz nie walczył z dzieckiem o założenie kurtki/butów/czapki (do wyboru)? A może częściej przytrafia Ci się rola rozjemcy, mediatora lub negocjatora, gdy rodzeństwo gra sobie na nerwach? Pewnie masz teraz w głowie jeden z takich momentów. Wyrzuć go, puść tę myśl i wróć do Chrupka. Wyobraź sobie, że nawet mały biały piesek może mieć problem z paradowaniem po podwórku w kurteczce. A jeśli już zostanie mu założona, to zrobi wszystko, aby się…