Uncategorized

„Ministerstwo nie dla dam”

„Ministerstwo nie dla dam” czytałam z ogromną przyjemnością. Robin Stevens zaserwowała nam bowiem opowieść, która ma wiele twarzy. Jest zatem kryminałem z prawdziwego zdarzenia, historią rodzącej się niełatwej przyjaźni, opowieścią z wojną w tle, a także obrazem ludzkich charakterów, wartości i postaw moralnych. A przede wszystkim to dziecięca perspektywa na sprawy, które mogą wydawać się zarezerwowane dla dorosłych. To wojna, szpiegowanie, emigracja, morderstwa i życie w lęku.

„Ministerstwo nie dla dam” to książka, na którą czekał każdy, kogo porwała seria „Zbrodnia niezbyt elegancka”. Tym razem poznamy bliżej May Wong, młodszą siostrę Hazel z poprzedniej serii, wraz z jej przyjaciółmi. May to dziewczyna uparta, zadziorna i zdeterminowana. Dlatego, gdy postanawia, że zostanie samozwańczą brytyjską szpieżką, robi wszystko, by zrealizować swój cel. Ucieka nawet ze szkoły i podstępem dostaje się do Elysium Hall, domu, w którym schronienie mają znaleźć uciekające przed wojną dzieci. W drodze poznaje Erica, a na miejscu – Fionnualę. Okaże się, że we trójkę wplączą się w zdumiewającą rodzinną tajemnicę i rozwiążą niebezpieczną zagadkę, z którą nie mogli sobie poradzić dorośli.

„Ministerstwo nie dla dam” to książka, która daje ogromną radość czytania!

Ta książka jest o odwadze, przyjaźni i poczuciu obowiązku. To historia z wojną i ciągłym strachem w tle, ale również dająca otuchę, nadzieję i siłę. To w końcu zagadka, nagłe zwroty akcji i rodzinne sekrety. Są tu dziecięca (i nie tylko dziecięca) rywalizacja, tęsknota za rodziną i widmo zagłady, z którym każdy z bohaterów radzi sobie na swój sposób.

Jestem pod wrażeniem tego, jak wielowarstwową opowieść zaserwowała nam Robin Stevens. Mamy tu bowiem naprawdę skomplikowane śledztwo („Bardzo trudno jest prowadzić śledztwo i jednocześnie robić to wszystko, co zwykle robią dzieci”) i rozbudowane postaci. Soczyste dialogi, moralne dylematy i obraz bombardowanej Wielkiej Brytanii. I przy tych wszystkich ciężkich tematach, całość czyta się jednak lekko. To z pewnością zasługa tego, że autorka wie, w których momentach należy spuścić nieco powietrza, aby atmosfera nie stała się zbyt gęsta.

I właśnie takich książek życzę naszym dzieciom. Takich, które pobudzają umysły i dają czystą radość czytania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *