3+
-
„Pląsy rączki”
Tu kupisz książkę Wreszcie mam książkę, której tytuł od teraz będzie moją odpowiedzią na pytanie zmartwionych mam – „Ale co czytać dziecku, które nie umie się skupić i ciągle się rusza?”. Po pierwsze – a niech się rusza, czy to oznacza, że nie słucha? Po drugie łapcie „Pląsy rączki” – bo ruszania się jest tu więcej niż czytania. A można też powiedzieć, że tę książkę czyta się całym ciałem, zwłaszcza rękoma (nie, nie jest napisana alfabetem Braille’a). Hervé Tullet – czy jeszcze komuś trzeba tego autora przedstawiać? Każdy, kto zna „Naciśnij mnie”, „Zabawę w oczka” czy „Turlututu”, wie, że „Pląsy rączki” nie mogły być po prostu książką, którą się czyta.…
-
Seria „Pola i Piotruś”. „Urodziny”, „Ulubiona przytulanka”
Książki zamówisz tu Gdybym miała wskazać najlepszą serię książek dla 2-3 latków to… miałabym problem. Bo już teraz wpadły mi do głowy aż 3 tytuły. A wśród nich seria o Poli i Piotrusiu. I dziś właśnie o niej słów kilka. Dlaczego wg mnie to jedne z lepszych książek dla maluchów? Po pierwsze, dotykają sytuacji, z którymi 2-3 latek spotyka się na co dzień (urodziny przyjaciół, pierwsze nocowanie poza domem). Po drugie, nie zawsze te sytuacje są proste (na urodzinach można upaść z tortem, a idąc na nocowankę – zapomnieć ukochanej przytulanki). I po trzecie, dają modelowe przykłady zachowań i reakcji z poszanowaniem dziecięcych emocji (mówią o wybaczaniu, życzliwości, pomocy, wyrozumiałości).…
-
„Pożegnaj lęk”, „Pożegnaj zazdrość”, „Pożegnaj złość”, „Pożegnaj smutek” – seria Kraina Emocji
Dziś wpis o książkach (aż czterech!), w których każde dziecko odnajdzie siebie i swoje emocje. Może bliska mu będzie wiewiórka Wandzia i jej strach. Może jeż Jurek, którego zjada zazdrość o młodsze rodzeństwo. A może sowa Stefan, który nie umie pohamować złości. Albo żabka Żaneta, którą ogarnął ogromny smutek. Zapraszam Cię więc do Krainy Emocji, w której trudnych uczuć nikt nie zamiata pod dywan. Tu się o nich rozmawia, uczy się z nimi radzić, szuka się wsparcia, ale też się je daje. „Kraina emocji” nie jest jednak wyłącznie o tych emocjach, z którymi trudno sobie poradzić. To również historie o przyjaźni, zabawie, radości i wdzięczności. W opowieści o wiewiórce Wandzi…
-
„Myśli Teo”
Minimalistyczne książki bywają moimi ulubionymi. A jeśli na dodatek są dla dzieci, to wiem, że przepadnę. Basia natomiast musi mieć odpowiedni moment na książki z lapidarnym tekstem i oszczędnymi ilustracjami. Cieszę się jednak, że również za takimi opowieściami podąża. A przy „Myślach Teo” obie miałyśmy głowy pełne myśli abstrakcyjnych, fantastycznych i kanciastych. „Myśli Teo” to filozoficzna książka dla najmłodszych, którzy myśląc o deszczu, przechodzą do wyobrażeń o samych myślach („Czy jeśli Teo urośnie i będzie wielki tata, to myśli Teo też będą większe?”), aby zwieńczyć je rozmyślaniem o naleśnikach. Tak to przecież się dzieje. Jedna myśl goni drugą, za tą już bezwstydnie rozpycha się kolejna, często jeszcze bardziej niedorzeczna. Przeciskają…
-
„Antonino tam i z powrotem”
Ach ten Antonino! Wstaje o świcie, aby zdobyć świeże mleko od kozy. Na obiad łowi świeżutkie ryby prosto z morza. Wspina się na drzewo, aby z pszczelego ula uszczknąć nieco miodu. A żeby kolacja była wyśmienita, zapuszcza się do ciemnego lasu po grzyby. Czy Antonio wkłada tyle wysiłku, aby samemu rozkoszować się tymi pysznościami? Nie! To wszystko dla najlepszego przyjaciela, Niedźwiedzia. Ile w „Antonino tam i z powrotem” jest dynamiki, ruchu, pośpiechu. Niemal słychać, jak Antonino wskakuje do wody, aby złowić smakowite ryby. Nawet bzyczenie pszczół, zdziwionych widokiem wiszącego na gałęzi wąsatego pana, wydaje się tak bliskie. A smak świeżego mleka prawie poczujesz na języku. Tak obrazowa i ekspresyjna jest…
-
„Szczęśliwy płaszcz Koziołka”
Czy bohaterowie zawsze noszą obcisłe kombinezony z powiewającą peleryną i maską na twarzy? Jasne, że nie! Wystarczy im płaszczyk ze szklanymi guzikami i kołnierzem w trawiastym odcieniu. A tak w ogóle, to nie o ubiór chodzi, a o dobre serce. Więc jeśli masz w sobie dobroć i serdeczność, to już jesteś bohaterem. Takim jak Koziołek z książki „Szczęśliwy płaszcz Koziołka”. To opowieść o empatii, chęci niesienia pomocy, przyjaźni i byciu przyzwoitym człowiekiem, tzn. koziołkiem. Koziołkiem, który dumny jest ze swojego pięknego płaszcza. Płaszcza, który leży na nim idealnie, i który wzbudza zachwyt przechodniów. No i fajnie. Czasem dobry ciuch dodaje punktów do pewności siebie, ale czy do szczęścia? Koziołek spotyka…
-
„Wielkie marzenie małego Krecika”
Czy mały krecik mógłby szybować po niebie jak ptak? Może mógłby przynajmniej pływać zgrabnie jak kaczka? A może skakać wysoko jak konik polny? Byłoby to trudne, ale kto wie, podobno nie ma rzeczy niemożliwych. Tylko po co szukać tak daleko, gdy marzenia można spełniać na wyciągnięcie ręki? Pozostając przy tym sobą. Czasem trzeba tylko trafić na jakąś mądrą sowę, która powie – „Będziesz wielki, mój Kreciku, gdy uwierzysz w siebie. Musisz być po prostu sobą, oto jest rzecz cała!”. I wtedy wszystko staje się jasne. W czym więc Krecik ma wprawę? W kopaniu podziemnych tuneli, ma się rozumieć! Okaże się jednak, że o ile dla Krecika kopanie jest łatwe i…
-
Seria „Niesamowity spacer”. „Pod ziemią” i „Ocean”
Oto książki dla wszystkich sroczek, co lubią błyskotki. Dla małych rączek, sprytnych i ciekawskich, które cenią, gdy w książce coś się rusza, wysuwa i kręci. Dla tych, co lubią książki czasem podgryzać (super grube strony zawsze na propsie), jak pod ziemią królik marchewki. Też dla tych, co piszczą na widok rybek w akwarium, bo rybki tu będą, lecz w oceanie. Przed Tobą dwa najnowsze tytuły wyjątkowej serii „Niesamowity spacer”, „Pod ziemią” i „Ocean”. Pod ziemią kret ryje korytarze, żuk turla drogocenne kulki, małe zajączki śpią przytulone do maminego futerka, a niestrudzone mrówki zbierają zapasy. A w oceanie meduzy mają bal, żółw ściga się z płaszczką, delfiny skaczą radośnie, a koniki…
-
„Agentka”
Będąc na fali wczorajszego wpisu o „Zawodach” i feminatywach, pokażę Ci dziś kolejną książkę, która w przebojowy sposób łamie stereotypy. A robi to, wykorzystując do tego… mamy! Przed Tobą „Agentka”! Mamy tu więc mamę geolożkę wiertniczą, hydrauliczkę, kaskaderkę, kustoszkę, perkusistkę i oczywiście tytułową agentkę. Ale to nie wszystkie, jest jeszcze drugie tyle niestandardowych profesjonalistek. I każda z tych mam jest niezwykła. Nie chodzi tylko o to, czym zajmują się zawodowo, ale również o to, że są mami. A już samo to jest przecież supermocą 🙂 Mama hydrauliczka co niedzielę zabiera dzieci na spacer i rurki z kremem, mama złotniczka trenuje z dziećmi karate, a mama kustoszka odkrywa przed swoimi pociechami…
-
„Rysogra” i „Memo Labirynty”
Dziś wpis nieszablonowy, bo o grach. Ale te też są nieszablonowe, więc wszystko jakby gra (choć „Rysogra” szablony ma). Trochę mi się ten wstęp poplątał, zamotał, ale też zrymował. I fajnie. Może to „Rysogra” i „Memo Labirynty” wyzwoliły we mnie tę kreatywność? 🙂 „Rysogra” z pewnością w tym pomaga. To jedna z najbardziej twórczych, szalonych i wesołych gier, w jakie miałyśmy z Basią okazję grać. Choć nie wiem, czy słowo „grać” najlepiej oddaje charakter „Rysogry”. Bo głównie chodzi tu o niekonwencjonalne malowanie, wyjście poza ramy i danie upustu fantazji. 66 kart (które sugerują co i jak namalować), 6 szablonów (jeśli potrzebne jest wsparcie) i 1 kostka (aby nadać grze dynamiki)…