4+
-
„Mapy moich emocji”
Zaraz po przeczytaniu (a raczej obejrzeniu) tej książki miałam jedną myśl – „Jest grubo, a ktoś, kto stworzył tę książkę, musi być szalony”. Przecież bez ponadprzeciętnej fantazji ta książka by nie powstała. Przeszukałam Internet, aby dowiedzieć się czegoś o Bimbie Landmann, autorce „Map moich emocji”. I tak jak sądziłam, to niebywale utalentowana włoska ilustratorka i autorka książek dla dzieci (wydała ich ponad 40). Jej prace wystawiane były w National Gallery w Londynie i w Hitabashi Muzeum w Tokio. Odwiedziły wiele miast Stanów Zjednoczonych i Europy. A dzięki wydawnictwu Libra „Mapy moich emocji” cieszą oczy również polskich czytelników. A nad czym tak naprawdę się rozpływam? Nad niebywałym pomysłem, aby bohatera poprowadzić…
-
„Rysogra” i „Memo Labirynty”
Dziś wpis nieszablonowy, bo o grach. Ale te też są nieszablonowe, więc wszystko jakby gra (choć „Rysogra” szablony ma). Trochę mi się ten wstęp poplątał, zamotał, ale też zrymował. I fajnie. Może to „Rysogra” i „Memo Labirynty” wyzwoliły we mnie tę kreatywność? 🙂 „Rysogra” z pewnością w tym pomaga. To jedna z najbardziej twórczych, szalonych i wesołych gier, w jakie miałyśmy z Basią okazję grać. Choć nie wiem, czy słowo „grać” najlepiej oddaje charakter „Rysogry”. Bo głównie chodzi tu o niekonwencjonalne malowanie, wyjście poza ramy i danie upustu fantazji. 66 kart (które sugerują co i jak namalować), 6 szablonów (jeśli potrzebne jest wsparcie) i 1 kostka (aby nadać grze dynamiki)…
-
„Prawdziwi przyjaciele”
Ach, ile już książek o przyjaźni czytałyśmy z Basią. Jedne były pełne ciepła i wzruszeń, drugie niepokorne i zawadiackie. Były też o rozstaniach, zazdrości, zdradach. Jedna lepsza od drugiej. I cieszę się, że jest ich tak wiele, bo przyjaźń nie tylko się czuje, ale trzeba jej też się nauczyć i ją zrozumieć. Nawet bez słów. I właśnie o przyjaźni, która jest w gestach, uśmiechach i pełnym zrozumieniu jest książka „Prawdziwi przyjaciele”. Dennis niewiele się odzywa. Prawdę mówiąc, nie odzywa się wcale. Lubi za to odgrywać rozmaite scenki. Potrafi zamienić się w jajko, motyla lub drzewo. Szkoda tylko, że większość dzieci woli na drzewa się wspinać, niż razem z Dennisem zapuszczać…
-
„Miny Alberta”
O emocjach w książkach dla dzieci Gunilla Bergström pisała już w latach 90-tych. I choć teraz, po 30 latach od pierwszego wydania „Min Alberta”, księgarnie przeżywają zatrzęsienie tytułami o emocjach, to perełek, jak ta szwedzka, nadal trzeba szukać z lupą. A dlaczego „Miny Alberta” to taka perełka? Bo mogą czerpać z tej książki już 2-3 latki. Bo emocjom towarzyszy tu również kontekst, jakieś zdarzenie czy sytuacja. Również dlatego, że każda emocja jest odzwierciedlona na twarzy Alberta. Jego miny są dość łatwe do odczytania, dzięki czemu dziecko może zgadywać, o jakie uczucie chodzi. „Miny Alberta” pozostawiają przestrzeń do zabaw (najlepiej przed lustrem), rozmów (tych poważnych i tych z wygłupami) i snucia…
-
„Słonecznikowa 5. Przygody piratów”
Jakiś czas temu zabrałam Cię w odwiedziny na Słonecznikową 5, pamiętasz? Poznałaś/eś wtedy sympatyczną rodzinkę i ich psa Zadziorka. Już wtedy przekonałaś/eś się, że trójka rodzeństwa ze Słonecznikowej to dzieci z bogatą fantazją. A ich rodzice to anioły, cierpliwi, wyrozumiali i spokojni. A jak jest na Słonecznikowej w wakacje? Otóż całkiem podobnie, tylko nieco cieplej, może jeszcze trochę weselej, pomysłowo i uważnie. Krzyś, Lilka i Adaś dalej korzystają ze swojej nieograniczonej wyobraźni. Łowią więc ryby w piaskownicy, znajdują list w butelce, szukają kwiatu paproci, pływają kajakami po wodospadach. A to wszystko w przydomowym ogródku. Do takich zabaw potrzebne jest niczym nieskrępowane kreatywne myślenie, swoboda, luz i optymizm. I mam wrażenie,…
-
„Szmeranie”
Mogłabym napisać, że „Szmeranie” to łamaniec językowy, jakiego jeszcze nie czytałaś/eś. Mogłabym przez pół recenzji zachwycać się szatą graficzną. Pisać o zachwycającej estetyce, niewymuszonym żarcie, postaciach, jakich nie znajdziesz w żadnej innej książce. Mogłabym też skupić się na zaskakującym finale, na niebanalnym rymie, świetnym rytmie i totalnie urzekającej okładce. O tej książce można napisać więcej, niż sama ma treści. Ale wiesz co? Dziś wyjątkowo nie napiszę zbyt wiele. Dlaczego? Bo ta książka mówi sama za siebie, nie potrzebuje rzeczników 🙂 Dlatego zostawiam Cię ze zdjęciami fragmentów „Szmerania”, one już będą wiedziały, jak Cię uwieść. Popatrz na te kolory, są jak ze snu, jak z przytulnego pokoju, w którym cień rzuca…
-
„Lasoterapia dla dzieci”
Wiem, że na stres i nerwy zaleca się leśne kąpiele. Czytałam też, że regularne spacerowanie leśnymi ścieżkami z dziećmi, rozwija ich kreatywność, wrażliwość i pomaga w opanowaniu emocji. Ćwiczy się wtedy też uważność, a odporność podobno wzrasta. Super, tylko jak wyciągnąć dziecko do lasu, gdy na hasło – może leśna wędrówka? – krzyczy, ze nuuuuda? Mam książkę idealną dla tych opornych na leśne wycieczki i dla tych, którzy mogliby zamieszkać w szałasie. Dla tych, którzy potrzebują delikatnej zachęty, jak i dla tych, którym wydaje się, że las znają już od podszewki (albo od runa). Oto „Lasoterpia dla dzieci”, czyli zbiór ponad 50 leśnych zabaw, gier i zadań. Książka dla początkujących…
-
„Jak zebra przeszła samą siebie”
Oto książka, którą wybrałam nie tylko po okładce, a też po tytule. Rozłożył mnie na łopatki. A jeśli w środku jest jeszcze zabawa słowem, humor i rym, to taka książka ma mnie już w garści. Tak też jest z „Jak zebra przeszła samą siebie”, pędzącą wyliczanką, która owinęła sobie mnie wokół palca. „Ta książka się zaczyna od biegnącego pingwina”, potem będą foki, nietoperze, delfiny, leszcze, rottweilery i inne zwierzaki. Wszystkich będzie aż 40, tyle ile jest stron w książce. I nawet najmniejsze stworzenie (będzie to pantofelek. Tak, ten, którego budowę wszyscy znamy ze szkoły) gdzieś pędzi. Poza susłem, bo ten właśnie przyciął komara, tzn. na drzemkę poszedł. Pędzą małe boksery,…
-
„Przygody Rysia i Krzysia”
Uzmysłowiłam sobie niedawno, jak niewiele tytułów poruszających temat niepełnosprawności jest w naszej biblioteczce. I nie chodzi o to, że takich książek nie potrzebujemy, bo potrzebuje ich każde dziecko (zaraz Ci to udowodnię), ale po prostu nie ma ich za wiele na rynku wydawniczym. A szkoda. Bo temat powinien pojawiać się w książkach tak często, jak mycie zębów czy adaptacja w przedszkolu. Na szczęście jest pewna seria książek, którą już teraz polecam Ci z całego serca. „Przygody Rysia i Krzysia” to książki o codzienności pewnej rodziny. Jest w niej Ryś, który urodził się z niepełnosprawnymi (nie „chorymi) nogami i porusza się na wózku. Ryś ma brata Krzysia, który wspiera go i…
-
„Ostatnie drzewo”
Wydawnictwo Tatarak konsekwentnie trzyma się swego, nie odpuszcza i nie zmienia kierunku. I właśnie dzięki temu zacięciu, książki z Tataraku to nie tylko dobra rozrywka dla dzieci. To też możliwość obcowania ze sztuką, kształtowanie gustu i wyrabianie wrażliwości estetycznej. To szansa na poznanie autorów i ilustratorów uznanych na całym świecie. A „Ostatnie drzewo” zaprasza właśnie do krainy mistrzowskich obrazów i baśniowego, orientalnego tekstu oraz pozostawia refleksję aktualną już od 44 lat (książka była pierwszy raz wydana w 1978 r.). Wyobraź sobie, że żyjesz wśród pięknych, bujnych lasów. Dookoła cisy, sosny, cedry. Pewnego dnia do Twojej wioski przyjeżdżają bogaci ludzie, którzy w zamian za drewno z tych lasów, oddadzą Ci złoto,…



























