Z humorem
-
„Róża na tropie. Zagadka ekspresu polarnego”
„Róża na tropie” to książka, która poprzez motyw detektywistycznej zagadki rozwiązywanej w pędzącym pociągu, od razu przywiodła mi na myśl ukochane przeze mnie „Morderstwo w Orient Expressie”. Jednak bez obaw, będzie bez trupów. Zagadka bowiem nie będzie dotyczyć morderstwa, a zaginionych trofeów gimnastycznych, zwojów papirusów i kilku opakowań ciasteczek imbirowych. I o ile jestem w stanie zrozumieć, że ktoś mógł się połasić na złote medale, o tyle podejrzane wydało mi się, że ktoś podwędził ciasteczka. A może po prostu czuję się bardziej związana z ciasteczkami niż z medalami 😉 „Róża na tropie. Zagadka ekspresu polarnego” to pierwsza książka w całości napisana i zobrazowana przez Hannah Peck. I jest to debiut…
-
„Pan Brumm jedzie pociągiem”, „Pan Brumm jeździ konno”
Mam dobrą wiadomość dla wszystkich miłośników przygód Pana Brumma – pokażę Wam kolejne dwa tytuły z serii! Znów jest dowcipnie, przygodowo, a katastrofy wiszą na włosku. W końcu to Pan Brumm, najbardziej nieprzewidywalny niedźwiadek z książek dla dzieci. „Pan Brumm jedzie pociągiem” to historia, która trzyma w napięciu do ostatniej strony. Oto Pan Brumm wsiadł do starej lokomotywy, która nieoczekiwanie po prostu ruszyła przed siebie. I dobrze się złożyło, bo niedźwiedź zawsze marzył o prowadzeniu pociągu. Szkoda tylko, że nie działają hamulce, a rozpędzona lokomotywa zbliża się do uszkodzonego mostu. Czy Pan Brumm wyjdzie z tej przygody bez szwanku? Ależ to jest dynamiczna historia! Błyskotliwa i komiczna. Miałam wrażenie, że…
-
„Tatu i Patu w przedszkolu”
Wyobraź sobie, że od samego rana szykujesz się do spa i nie możesz się już doczekać tych wszystkich masaży, błotnych kąpieli, zabiegów i relaksu w basenie. A teraz pomyśl, że zamiast do „Spa Szczęściarzy” trafiasz do przedszkola! Ale zanim się zorientujesz, minie pół dnia. Czy to w ogóle możliwe? Oczywiście, że tak! Jeśli jesteś Tatu lub Patu to może się nawet okazać, że dzień spędzony w przedszkolu będzie ciekawszy niż atrakcje w spa! Tak właśnie się wydarzy pewnego słonecznego dnia, gdy dwoje zwariowanych braci trafi przez pomyłkę do przedszkola „Wyspa Szczęścia”. Zamiast zróżnicowanych posiłków, zajadają się owsianką. Zamiast zabiegów na ciało są zabawy grupowe. A kąpiele błotne okazują się całkiem…
-
„Mikołajek”
Kto zna „Mikołajka”, ten wie, że to książki czupurne, zawadiace i żartobliwe. A ponieważ przygody Mikołajka i jego ekipy wydane były po raz pierwszy ponad 60 lat temu, to raczej nie są przepełnione czułością czy bliskością typową dla współczesnych opowieści. I wiesz co? To bardzo fajnie! Bo to historie, które mają być figlarne, które mają bawić i być żywiołowe. A podanie ich w komiksowej formie, lekkiej i skróconej, pozwoli na samodzielne zapoznanie się z Mikołajkiem już najmłodszym. Niech też poznają tego psotnego chłopaka i jego przyjaciół. „Mikołajek” to książki pełne humoru, radości i swobody. Wydawnictwo Znak Emotikon ubrało przygody Mikołajka w cztery komiksy z wakacjami w tle. Mikołajek jest z…
-
„Mika i wyjec”, „Mika i bulgot”, „Mika i chłodek”
Mika to kilkuletnia dziewczynka z zadziorną miną i wyobraźnią, za którą czasem tęsknią dorośli. Oczy Miki bywają wielkie ze zdumienia, mocno zaciśnięte ze strachu lub okrągłe i błyszczące całą radością, która przepełnia dziewczynkę. Mika musi być też charakterna i uparta, skoro w każdej książce ma na sobie ten sam pomarańczowy kostium tygrysa, nawet w upalne lato. Ma też obok siebie dwójkę lojalnych przyjaciół, robaka i żabę, która pewnego razu wykąpie się w pralce. Ta dziewczynka ma też wyjątkowy dar dostrzegania niezwykłości w przedmiotach, które wydają się całkiem zwyczajne. Odkurzacz to żarłoczna i wyjąca jaszczurka, pralka to bulgot, który pożarł ukochaną żabę, a lodówka daje chłodek w upalne dni i może…
-
„Tatu i Patu. Szalone maszyny”
Trudno o bardziej kreatywną i zarazem zwariowaną książkę dla dzieci. Taką, której autorami z powodzeniem mogłyby być przedszkolaki. Bo czy wpadłbyś_abyś na pomysł skonstruowania Kaskoroweru, Maszyny do Dodawania Włosów albo Wykrywacza Wstrętnego Jedzenia? Ja raczej nie. Ale Basia wspominała kiedyś o maszynie do testowania smaków jedzenia. Dlatego jestem przekonana, że „Tatu i Patu. Szalone maszyny” pokocha każde dziecko, które choć raz pomyślało o wynalazku ułatwiającym codzienne obowiązki, a przynajmniej je ubarwiającym. „Tatu i Patu” to seria fińskich książek, które przetłumaczono już na 31 języków. Ci pomysłowi bracia rozkochali w sobie dzieci z całego świata. I ja się temu nie dziwię, bo moje wewnętrzne dziecko też miało dużo frajdy, czytając książkę…
-
„Świńska książeczka, o tym, skąd się biorą prosiaczki”
Wielką radość sprawia mi każda książka, która opiera się trendom. Która ufa, że czytelnik ma poczucie humoru i dystans nie tylko deklarowany, ale praktykowany. Która wie, że dobrym rymem trafia się nie tylko do głów tych najmłodszych, ale też tych, których na pytanie – skąd się wzięłam_ąłem? – już nie zadowala odpowiedź – z miłości mamy i taty. Dlatego właśnie „Świńska książeczka o tym, skąd się biorą prosiaczki” trafia do mnie totalnie i namiętnie. Nie jest zaskoczeniem pięciotomowa saga, w której czytasz o zauroczeniu bohaterów, o zakochaniu, seksie, miłości, życiu z dziećmi, wspólnych wyjazdach, robieniu kolejnych dzieci i po prostu o życiu. Jednak zaskoczeniem jest 36-stroniczkowa (sic!) książka o kieszonkowym…
-
„Tato, popłyńmy na wyspę!”, „Tato, zbudujmy domek!”
Pokażę Ci dziś dwie książki, w których z dużym prawdopodobieństwem odnajdziesz siebie. Swojego partnera pewnie też. A Wasze dzieci to już na pewno! „Tato, popłyńmy na wyspę!” i „Tato, zbudujmy domek!” to książki fińskiego autora i ilustratora Markusa Majaloumy. I są to kolejne tytuły, które potwierdzają, że skandynawska literatura dziecięca jest nie do podrobienia. Tak więc Markus Majalouma w rozbrajający sposób prezentuje rodzicielstwo (a dokładnie tacierzyństwo), dziecięcą spontaniczność i dorosłe ambicje. Coś przerysuje, z czegoś innego zrobi karykaturę, a na coś jeszcze innego nałoży cienką warstwę absurdu. Ale jak ją zdrapiesz i przyjrzysz się uważnie, to dostrzeżesz wartości i prawdy, które z pewnością są Ci bliskie. „Tato, popłyńmy na wyspę!”,…
-
„Kocia Szajka i klątwa starego kina”
To już szósty tom „Kociej Szajki”, a przygody tych miauczących detektywów za każdym razem wciągają tak samo. Będzie więc cieszyński klimat i tamtejsza gwara, będzie zagadka pachnąca kurzem starego kina, będą żarty i błyskotliwe dialogi. Można będzie się nawet wzruszyć słodkim Precelkiem (dla jasności – to mały kot, chyba że rozczula Cię też widok zakręconej bułki z sezamem). „Kocia Szajka i klątwa starego kina” daje więc to, czego dzieciaki oczekują od książek – dobrą rozrywkę. Remont starego kina przeciąga się. Na dodatek nocą dochodzą z niego niepokojące hałasy, a pewnego wieczoru z okna spada wielka donica wprost pod nogi pani Kopytko. A podejrzanych wypadków jest więcej. Trzeba sprawdzić inwestora, który…
-
„Szkoła szpiegów. W tajnej służbie.
Za każdym razem, gdy ktoś pyta o wciągającą książkę dla młodszych nastolatków i nastolatek, moje czytelnicze serduszko skacze z radości. Bo okazuje się, że młodsza młodzież też czyta, a literatura dla tej grupy wiekowej ma się naprawdę dobrze. Zresztą podrzuć swojemu dziecku „Szkołę szpiegów. W tajnej służbie” i sam_a obserwuj, jak szybko wsiąknie w świat tajnych agentów. „Szkoła szpiegów. W tajnej służbie” to piąty tom przygód Benjamina Ripleya, trzynastolatka, który jest uczniem Akademii Szpiegostwa CIA. (Książki warto czytać po kolei, ale jeśli zaczniesz tak jak ja, od końca, to nie martw się, autor zadbał o subtelne wzmianki nawiązujące do poprzednich części, więc się nie pogubisz). Ben to z jednej strony…