5+
-
„Pa, pa, baloniku!”
Wielowymiarowość i uniwersalność to cechy, których zawsze szukam w książkach dla najmłodszych odbiorców i odbiorczyń. I ilustracje. Te najpiękniejsze wcale nie są kalką rzeczywistości, ale bywają jej interpretacją, nierzadko odważną. Bo przecież każdy widzi świat inaczej. I nawet taki żółty balonik, który pewnego dnia wymknie się z pokoju dziewczynki, dla każdego może mieć inne znaczenie. Może to symbol straty, zguby? Może to marzenie szybujące ponad dachami domów? A może w środku balonika zamknięte jest zmartwienie, jakiś smutek, który dobrze, aby odleciał hen, daleko? Sam_a będziesz wiedzieć najlepiej, czym dla Ciebie okaże się żółty balonik. Twoje dziecko może w nim zobaczyć coś jeszcze innego. To naprawdę ekscytujące. „Pa, pa, baloniku!” to…
-
„Kiedy bociany wróciły do domu”
Gdy o naturze pisze się z wrażliwością i ubiera się ją w historię z bohaterami, których przepełnia idea i wiara w zmianę, to wtedy powstają książki cudowne. Jedną z nich jest właśnie urzekająca opowieść o Beanie i jej miłości do bocianów, „Kiedy bociany wróciły do domu”. Być może pomyślisz, że tytuł sugeruje coroczny powrót tych dostojnych ptaków z ciepłych krajów. Jednak nie do końca o to chodzi. Beanie mieszka w Anglii i zastanawia się, dlaczego przelatujące nad jej głową bociany, nigdy nie lądują w jej wiosce. Okaże się, że dawno temu ludzie z tych terenów polowali na bociany, co, oczywiście, skutecznie zniechęciło je do zakładania tu gniazd. Od chwili, gdy…
-
„Zmiataj stąd, Bzyku!”
Taka przyjaźń nie powinna się wydarzyć. A jednak! Pająk zakumplował się z muchą! „Zmiataj stąd, Bzyku!” to już druga część ich pełnych zwrotów akcji przygód, czasem cierpkich, a czasem słodkich jak kakao. Tym razem okoliczności będą iście wiosenne, bo oto Henryk i Bzyk zostają ofiarami domowych porządków. Pajęczyna została zmieciona, cały dobytek runął na podłogę, a pająk i mucha wyruszają do ogrodu na poszukiwanie dogodnego miejsca, aby zaprząc nową pajęczynę. Ich wyprawa pełna będzie przygód, a nowo spotkane owady nie zawsze okażą się serdeczne i przyjaźnie nastawione. Bo taki przecież bywa owadzi świat. Jedni zjadają drugich, przepędzają albo wykorzystują. „Zmiataj stąd, Bzyku!” to opowieść pełna dowcipnych dialogów, charakternych postaci i…
-
„Franek”
Książki o Jeżyku Franku to najnowsza seria od wydawnictwa Wilga przeznaczona dla dzieci w wieku przedszkolnym. I choć możesz mieć wrażenie, że to kolejne książki, które oswajają dzieci z regułami otaczającego je świata, to tym razem podejście do tematu jest nieco inne. „Franek mówi dzień dobry” i „Franek sprząta zabawki” skupiają się na dziecięcej perspektywie i na samodzielnym dochodzeniu do odpowiednich wniosków. A przecież umiejętności, do których dochodzi się samemu, cieszą najbardziej. Przyglądanie się mamie, która od samego rana wita każdego radosnym uśmiechem i uprzejmym „dzień dobry”, pokaże Frankowi, że w tych dwóch słowach musi tkwić jakaś magia. Bo przecież Franek rano wstał lewą nogą, ale gdy przywitał się czule…
-
„Tato, popłyńmy na wyspę!”, „Tato, zbudujmy domek!”
Pokażę Ci dziś dwie książki, w których z dużym prawdopodobieństwem odnajdziesz siebie. Swojego partnera pewnie też. A Wasze dzieci to już na pewno! „Tato, popłyńmy na wyspę!” i „Tato, zbudujmy domek!” to książki fińskiego autora i ilustratora Markusa Majaloumy. I są to kolejne tytuły, które potwierdzają, że skandynawska literatura dziecięca jest nie do podrobienia. Tak więc Markus Majalouma w rozbrajający sposób prezentuje rodzicielstwo (a dokładnie tacierzyństwo), dziecięcą spontaniczność i dorosłe ambicje. Coś przerysuje, z czegoś innego zrobi karykaturę, a na coś jeszcze innego nałoży cienką warstwę absurdu. Ale jak ją zdrapiesz i przyjrzysz się uważnie, to dostrzeżesz wartości i prawdy, które z pewnością są Ci bliskie. „Tato, popłyńmy na wyspę!”,…
-
„Kawa odkrywa emocje”
Prawdopodobnie to będzie najbardziej rozczulająca książka, o jakiej dziś przeczytasz. Bo to, co rzuci Ci się w oczy jako pierwsze, to bajeczne ilustracje (już sama okładka magnetyzuje). Potem zanurzysz się w świat emocji, który pokazany przez pryzmat pewnej psiej rodzinki, otula i koi (mimo że uczucia nie zawsze będą przyjemne). A na koniec pozostaniesz z refleksją, że najlepsze co możesz dać swojemu dziecku, to czas i uwagę. I oczywiście wspólne czytanie. „Kawa odkrywa emocje” to literacki debiut Anny Załęckiej, do którego urzekające ilustracje stworzyła Magda Pakiet. I moim zdaniem jest to debiut bardzo udany. Obie panie stworzyły historię psiej rodziny, która wybiera się do wesołego miasteczka. A czy w miejscu,…
-
„Kocia Szajka i klątwa starego kina”
To już szósty tom „Kociej Szajki”, a przygody tych miauczących detektywów za każdym razem wciągają tak samo. Będzie więc cieszyński klimat i tamtejsza gwara, będzie zagadka pachnąca kurzem starego kina, będą żarty i błyskotliwe dialogi. Można będzie się nawet wzruszyć słodkim Precelkiem (dla jasności – to mały kot, chyba że rozczula Cię też widok zakręconej bułki z sezamem). „Kocia Szajka i klątwa starego kina” daje więc to, czego dzieciaki oczekują od książek – dobrą rozrywkę. Remont starego kina przeciąga się. Na dodatek nocą dochodzą z niego niepokojące hałasy, a pewnego wieczoru z okna spada wielka donica wprost pod nogi pani Kopytko. A podejrzanych wypadków jest więcej. Trzeba sprawdzić inwestora, który…
-
„Trening ciszy dla dzieci”
To bardzo trudne wyciszyć się na zawołanie (a przecież nieraz oczekujemy tego od dzieci). Bycie uważnym też nie przychodzi lekko. Zwłaszcza we współczesnym świecie, w którym przebodźcowanie dzieci i dorosłych to już niemal codzienność. Dlatego umiejętność rozluźnienia się, koncentracji, czy opanowania wymaga po prostu treningu. A im wcześniej taki trening zaserwujesz dziecku, tym szybciej pewne metody staną się dla niego naturalne. Wtedy w dorosłości stresy nie pokiereszują tak bardzo. A od czego zacząć takie działania? Na przykład od „Treningu ciszy”, Pauliny Mechło i Magdaleny Karpińskiej. Ta książka to 108 zabaw, zadań i zagadek, które w niezauważalny dla dziecka sposób wyciszają i rozluźniają. Pomagają oderwać się od gonitwy myśli, smartfonów i…
-
„Przepisy z balkonu i ogródka”
To najbardziej czuła książka kucharska, jaką miałam w rękach. Taka, w której dynie kuszą krągłościami, a ziemniaki lubią „(…) chłodne i ciemnie miejsca. To przypomina im, jak były małymi ziemniaczkami zakopanymi w ziemi”. W tej książce są nie tylko owoce i warzywa. Są też ludzie, wspólnota i współpraca. Ktoś zrywa groszek z ogródka, ktoś inny z wiśni robi kolczyki, a jeszcze inni wspinają się na drzewko pomarańczowe. Ten nieco sielski i kojący nastrój nadaje wyjątkowości „Przepisom z balkonu i ogródka”. Czytając tę książkę, niemal czułam na skórze upał lipcowego dnia, a na języku smak soczystych wrześniowych gruszek. Przypomniałam sobie zapach zimnej i wilgotnej piwnicy, gdy mama wysyłała mnie po ziemniaki…
-
„Mazurek Dąbrowskiego. Nasz hymn narodowy”
Być może zastanawiasz się, po co pisać książkę o hymnie narodowym. Przecież wszyscy go znają, dzieci uczą się go w szkołach, grany jest nawet na meczach. A po to na przykład, aby nie śpiewać błędnie „póki my żyjemy”, a „kiedy my żyjemy”. Albo, żeby dowiedzieć się, jaka historia stoi za powstaniem „Mazurka Dąbrowskiego”. A także, aby wiedzieć, kim w ogóle były osoby, o których śpiewamy w hymnie – Dąbrowski, Czarniecki, Bonaparte, czy wspomniana w czwartej zwrotce Basia. I kto w ogóle stworzył nasz hymn. Małgorzata Strzałkowska już we wstępie rozbudza w czytelnikach i czytelniczkach iskrę ciekawości. Pisze w nim o procesie gromadzenia materiałów do książki, o ich weryfikacji, o szukaniu…