5+
-
„Tatu i Patu. Szalone maszyny”
Trudno o bardziej kreatywną i zarazem zwariowaną książkę dla dzieci. Taką, której autorami z powodzeniem mogłyby być przedszkolaki. Bo czy wpadłbyś_abyś na pomysł skonstruowania Kaskoroweru, Maszyny do Dodawania Włosów albo Wykrywacza Wstrętnego Jedzenia? Ja raczej nie. Ale Basia wspominała kiedyś o maszynie do testowania smaków jedzenia. Dlatego jestem przekonana, że „Tatu i Patu. Szalone maszyny” pokocha każde dziecko, które choć raz pomyślało o wynalazku ułatwiającym codzienne obowiązki, a przynajmniej je ubarwiającym. „Tatu i Patu” to seria fińskich książek, które przetłumaczono już na 31 języków. Ci pomysłowi bracia rozkochali w sobie dzieci z całego świata. I ja się temu nie dziwię, bo moje wewnętrzne dziecko też miało dużo frajdy, czytając książkę…
-
„Jamnik Jacenty”
Jamnik Jacenty podbił moje serce, bo okazał się trochę podobny do mnie. I nie o serdelkowaty kształt ciała chodzi (z wyglądu łączą nas jedynie długie nosy). A o to, że jego również ciągnie do artystów, sztuki i wszelkiej twórczości. Zaraz, zaraz. Ale to jest przecież pies! Zgadza się, ale kto powiedział, że psy nie mogą mieć marzeń? Podobno nasz Kajtek chciałby zostać profesorem na psim uniwersytecie (tak twierdzi Basia). Jacenty (idealne imię dla jamnika) marzenia ma kolorowe i pachnące wolnością. Nie dla niego są zawody, bieganie za piłką czy inne sztuczki. Jacenty bowiem radość odnajduje w malowaniu, kolekcjonowaniu, majsterkowaniu. Gdyby tylko jego państwo rozumieli tę naturalną potrzebę swojego dystyngowanego jamnika.…
-
„Wróżkowy ogród”
Kto powiedział, że wróżki ogrodowe lubią porządek, przystrzyżoną trawę i środki owadobójcze? Przecież ich najlepsze przyjaciółki to gąsienice, a suche liście i patyki to najtrwalsze materiały do budowy wróżkowego domku. Okazuje się, ze Mimi, bohaterka książki „Wróżkowy ogród” nie miała o tym wszystkim pojęcia. A ponieważ bardzo chciała, aby w jej ogrodzie zamieszkały wróżki, to codziennie dbała o niego, aby stał się idealny. Idealny, czyli bez chwastów, bez owadów, bez suchych liści. Jednak czy taki ogród jest idealny również dla wróżek? „Wróżkowy ogród” to kolejny (po „Kiedy bociany wróciły do domu”) tytuł wydawnictwa Świetlik z serii „Blisko natury”. I ponownie mówi o przyrodzie w sposób nieoczywisty, jakby mimochodem. Nie ma…
-
„Wiktor Lato, ilustrator”
„Wiktor Lato, ilustrator” to kolejna książka duetu Andrea Beaty i David Roberts, która podnosi na duchu i dodaje wiary we własne możliwości. Nawet gdy te mają pewne ograniczenia. Bo jeśli tak jak Wiktor, masz dysleksję, to wiesz, że niektórych uwarunkowań po prostu nie zmienisz. Możesz jednak swoim działaniom nadać kierunek. A jeśli jeszcze ktoś w Ciebie uwierzy, to skrzydła na plecach wyrosną Ci same. Żeby się wzbić w górę, musisz nimi tylko poruszać. Wiktor niczego tak bardzo nie pragnął, jak nauczyć się czytać. Uwielbiał, gdy mama snuła opowieści, a brat czytał mu na huśtawce. Chciał w końcu czytać sam, a potem zostać pisarzem. Jednak to nie takie proste, zwłaszcza gdy…
-
„Pa, pa, baloniku!”
Wielowymiarowość i uniwersalność to cechy, których zawsze szukam w książkach dla najmłodszych odbiorców i odbiorczyń. I ilustracje. Te najpiękniejsze wcale nie są kalką rzeczywistości, ale bywają jej interpretacją, nierzadko odważną. Bo przecież każdy widzi świat inaczej. I nawet taki żółty balonik, który pewnego dnia wymknie się z pokoju dziewczynki, dla każdego może mieć inne znaczenie. Może to symbol straty, zguby? Może to marzenie szybujące ponad dachami domów? A może w środku balonika zamknięte jest zmartwienie, jakiś smutek, który dobrze, aby odleciał hen, daleko? Sam_a będziesz wiedzieć najlepiej, czym dla Ciebie okaże się żółty balonik. Twoje dziecko może w nim zobaczyć coś jeszcze innego. To naprawdę ekscytujące. „Pa, pa, baloniku!” to…
-
„Kiedy bociany wróciły do domu”
Gdy o naturze pisze się z wrażliwością i ubiera się ją w historię z bohaterami, których przepełnia idea i wiara w zmianę, to wtedy powstają książki cudowne. Jedną z nich jest właśnie urzekająca opowieść o Beanie i jej miłości do bocianów, „Kiedy bociany wróciły do domu”. Być może pomyślisz, że tytuł sugeruje coroczny powrót tych dostojnych ptaków z ciepłych krajów. Jednak nie do końca o to chodzi. Beanie mieszka w Anglii i zastanawia się, dlaczego przelatujące nad jej głową bociany, nigdy nie lądują w jej wiosce. Okaże się, że dawno temu ludzie z tych terenów polowali na bociany, co, oczywiście, skutecznie zniechęciło je do zakładania tu gniazd. Od chwili, gdy…
-
„Zmiataj stąd, Bzyku!”
Taka przyjaźń nie powinna się wydarzyć. A jednak! Pająk zakumplował się z muchą! „Zmiataj stąd, Bzyku!” to już druga część ich pełnych zwrotów akcji przygód, czasem cierpkich, a czasem słodkich jak kakao. Tym razem okoliczności będą iście wiosenne, bo oto Henryk i Bzyk zostają ofiarami domowych porządków. Pajęczyna została zmieciona, cały dobytek runął na podłogę, a pająk i mucha wyruszają do ogrodu na poszukiwanie dogodnego miejsca, aby zaprząc nową pajęczynę. Ich wyprawa pełna będzie przygód, a nowo spotkane owady nie zawsze okażą się serdeczne i przyjaźnie nastawione. Bo taki przecież bywa owadzi świat. Jedni zjadają drugich, przepędzają albo wykorzystują. „Zmiataj stąd, Bzyku!” to opowieść pełna dowcipnych dialogów, charakternych postaci i…
-
„Franek”
Książki o Jeżyku Franku to najnowsza seria od wydawnictwa Wilga przeznaczona dla dzieci w wieku przedszkolnym. I choć możesz mieć wrażenie, że to kolejne książki, które oswajają dzieci z regułami otaczającego je świata, to tym razem podejście do tematu jest nieco inne. „Franek mówi dzień dobry” i „Franek sprząta zabawki” skupiają się na dziecięcej perspektywie i na samodzielnym dochodzeniu do odpowiednich wniosków. A przecież umiejętności, do których dochodzi się samemu, cieszą najbardziej. Przyglądanie się mamie, która od samego rana wita każdego radosnym uśmiechem i uprzejmym „dzień dobry”, pokaże Frankowi, że w tych dwóch słowach musi tkwić jakaś magia. Bo przecież Franek rano wstał lewą nogą, ale gdy przywitał się czule…
-
„Tato, popłyńmy na wyspę!”, „Tato, zbudujmy domek!”
Pokażę Ci dziś dwie książki, w których z dużym prawdopodobieństwem odnajdziesz siebie. Swojego partnera pewnie też. A Wasze dzieci to już na pewno! „Tato, popłyńmy na wyspę!” i „Tato, zbudujmy domek!” to książki fińskiego autora i ilustratora Markusa Majaloumy. I są to kolejne tytuły, które potwierdzają, że skandynawska literatura dziecięca jest nie do podrobienia. Tak więc Markus Majalouma w rozbrajający sposób prezentuje rodzicielstwo (a dokładnie tacierzyństwo), dziecięcą spontaniczność i dorosłe ambicje. Coś przerysuje, z czegoś innego zrobi karykaturę, a na coś jeszcze innego nałoży cienką warstwę absurdu. Ale jak ją zdrapiesz i przyjrzysz się uważnie, to dostrzeżesz wartości i prawdy, które z pewnością są Ci bliskie. „Tato, popłyńmy na wyspę!”,…
-
„Kawa odkrywa emocje”
Prawdopodobnie to będzie najbardziej rozczulająca książka, o jakiej dziś przeczytasz. Bo to, co rzuci Ci się w oczy jako pierwsze, to bajeczne ilustracje (już sama okładka magnetyzuje). Potem zanurzysz się w świat emocji, który pokazany przez pryzmat pewnej psiej rodzinki, otula i koi (mimo że uczucia nie zawsze będą przyjemne). A na koniec pozostaniesz z refleksją, że najlepsze co możesz dać swojemu dziecku, to czas i uwagę. I oczywiście wspólne czytanie. „Kawa odkrywa emocje” to literacki debiut Anny Załęckiej, do którego urzekające ilustracje stworzyła Magda Pakiet. I moim zdaniem jest to debiut bardzo udany. Obie panie stworzyły historię psiej rodziny, która wybiera się do wesołego miasteczka. A czy w miejscu,…