Edukacyjne
-
„12 dziecięcych wyzwań”
„12 dziecięcych wyzwań” to książka, którą Święty Mikołaj powinien zostawić pod choinką każdemu dziecku (rodzicom i nauczycielom zresztą też). Ewentualnie może ją podrzucić Wróżka Zębuszka, ciocia na urodziny albo babcia zupełnie bez okazji. Bo nie jest potrzebna specjalna okazja, aby porozmawiać z dzieckiem o tolerancji, nieśmiałości czy asertywności. A ta książka jest stworzona właśnie do takich nieśpiesznych rozmów. Przed Wami zbiór niezwykle przemyślanych opowiadań, które wesprą dzieci w ich codziennych wyzwaniach. Pomogą uwierzyć w siebie, zrozumieć innych, a także zmotywować do zmian. Każde wyzwanie wymaga jednak odwagi, dlatego to nic dziwnego, że dzieci (i dorośli) odczuwają lęk, niepewność czy zwątpienie w sytuacjach, które są dla nich trudne. „12 dziecięcych wyzwań”…
-
„Sieciaki”
Dzieci i Internet mogą być mieszanką wybuchową, groźną i niebezpieczną. Ale nie muszą. Internet nie jest czystym złem, opanowującym głowy małoletnich. Może być źródłem fascynujących informacji, dobrej rozrywki, a także ułatwiać kontakty z innymi ludźmi. Należy tylko wiedzieć, jak go mądrze wykorzystywać, aby nie dopuścić do tego, aby to on wykorzystał nas. O niebezpieczeństwach Internetu, ale również o jego pozytywnych stronach są właśnie książki Łukasza Wojtasika „Sieciaki. Misja: Bezpieczny Internet” i „Sieciaki. Twarzozmieniacz i wielka gala fejmu”. Stworzone po to, aby wspierać dzieci i rodziców w korzystaniu z Internetu w sposób nieszkodliwy. Na dodatek napisane są jak wciągające przygodówki, z bohaterami bliskimi młodym czytelnikom i sytuacjami być może znajomymi z…
-
„Jak zwierzęta śpią?”
O zwierzętach można pisać w nietypowy sposób, nieco popularnonaukowy, a jakby bajkowy, rozmarzony i wesoły. A gdy spojrzeć na nie z niecodziennej strony – jak zwierzęta śpią? – można się zachwycić i zamyślić. Takie niesztampowe podejście do tematu zwierząt w książkach proponują Marie Štumpfová i Jiří Dvořák – błyskotliwe, baśniowe i nieco filozoficzne. To, że papugoryba śpi pod wodą w bąblu ze śliny, to wiedzieliście, co nie? Ha! Ja nie wiedziałam, że jest nawet ryba, co się tak śmiesznie nazywa. A że jak foka drzemie, to wyłącza jedną połowę mózgu, a drugą czuwa? A że żyrafy…? Pelikany, pawie i koty… Zwierząt jest tu 16, o każdym lapidarna wzmianka, ciekawostka z…
-
„O, choroba”
Komiks o chorobie nowotworowej dzieci, niezła przygodówka, wątki miłosne, spora dawka humoru, a jeszcze większa chemii. Oto „O, choroba”, książka zaskakująco normalna, rzeczowa, dowcipna, a przy tym przerażająca. Jednak nie pozwoli bać się zbyt długo, za chwilę postawi do pionu, a potem doda otuchy. Nie ma tu niedopowiedzeń, nikt nie pomija niewygodnych momentów. Autorzy mówią, jak jest. Bez ubarwień, bez straszenia, ale też bez lukrowania. Za to mocno osadzają historię Adeli w dzisiejszej rzeczywistości nastolatków (a także w bezkompromisowym świecie bakterii, wirusów i innych mikrobów). Znajdzie się tu miejsce na bunt, poczucie niesprawiedliwości, niezrozumienie, ale również na prawdziwą przyjaźń, miłość i walkę o zdrowie (nawet dosłownie! Sceny walczących przeciwciał robią…
-
„Moja wielka rodzina”
Oto książka o przeszłości, ale to nie powieść historyczna. To również książka o przyszłości, ale bez wątków fantastycznych. To w końcu opowieść o teraźniejszości, która bez swojej przeszłości nie byłaby taka, jaka jest. „Moja wielka rodzina” to zachęta do tego, aby bliżej przyjrzeć się historii swoich przodków i być może stworzyć własne drzewo genealogiczne. Gerda Rait krótkimi ciekawostkami oraz trafnymi spostrzeżeniami i pytaniami, wzbudza w czytelniku chęć poznania przeszłości własnej rodziny. Przecież to dzięki nim mamy takie tradycje, a nie inne. To po naszych przodkach mamy duże stopy czy kręcone włosy. Ich upór, wiedza i dążenia pozwoliły na odkrywanie nauki, tworzenie sztuki czy rozwój duchowy. Uświadomienie sobie gigantycznej roli przeszłości,…
-
„Świat Lema”
Nie bezpośrednio o twórczości Lema zamierzam dziś napisać, choć niewątpliwie to ona jest tu bazą, lecz o książce, która fragmenty tej twórczości łączy w projekt, będący hołdem dla samego Lema. Oto „Świat Lema”. „Świat Lema” jest zbiorem fragmentów tekstów Stanisława Lema z 11 jego najsławniejszych dzieł. To charakterystyczne cytaty, mocne i dosadne. Pobudzają do refleksji, otwierają oczy ze zdumienia, zaskakują trafnością wobec dzisiejszej rzeczywistości. Profetyzm w dziełach Lema potrafi przecież przerazić, a na pewno podskórnie uwierać. Te cytaty nie zostały wybrane przypadkowo, całość jest spójna i tworzy nieco mroczny nastrój. Niepokojącą atmosferą podkreślają abstrakcyjne ilustracje Marty Ignerskiej. Zdecydowanie nie są to obrazy łatwe w odbiorze, ale z pewnością intrygują i…
-
„Jadzia Pętelka idzie na piknik”
Na piknik o tej porze roku może być nieco za chłodno, ale Jadzia Pętelka już robi nam smaka na wiosnę. Razem z rodzicami i bratem szykują kosz piknikowy z domową lemoniadą, kocem i sztućcami. O jedzenie się nie martwią, pyszności już na nich czekają na targu śniadaniowym. Stragany kuszą zapachami i kolorami. Jadzia próbuje pasty z zielonego groszku – mniam! A nawet sera pleśniowego – fuj! Testowanie różnych smaków to świetna zabawa. A pomidory i ogórki prosto z warzywniaka zajadane na piknikowym kocu, to już uczta nad ucztami! Na koniec obowiązkowo lody, i co z tego, że można się nimi ubrudzić? Przecież są takie pyszne. Seria o Jadzi Pętelce i…
-
„Nasz azyl” Marta Józefczyk
Pierwsze rozmowy z dziećmi o wojnie mogą przypominać przebijanie jednej z wielu baniek, którymi je otoczyliśmy. Spowodują zdziwienie, niezrozumienie, a nierzadko rozbudzą ciekawość tematu. W takich momentach nieocenioną pomocą okazuje się dobra książka dla dzieci. „Nasz azyl” to jedna z nich. Będzie jak plasterek na jedno z pierwszych wstrząsów tego świata. Z tej książki bije przyjemne ciepło, niezrozumiały spokój, bo przecież historia do przyjemnych nie należała. Może to dom Żabińskich w środku warszawskiego zoo daje poczucie wyciszenia? A może to zoo w środku okupowanej Warszawy staje się symbolem harmonii i piękna? Jedno jest pewne, zarówno dom, jak i całe zoo stają się azylem dla wielu Żydów, ukrywających się przed Niemcami.…
-
„Skąd się biorą dzieci?”, „Czy wróżka zębuszka istnieje?” Marta H. Milewska
Skąd się biorą dzieci? Czy wróżka zębuszka istnieje? Dwa proste pytania, na które odpowiedzi powinny być jednoznaczne. Czyżby? A gdy zada je Twoje dziecko? Co odpowiesz? 😉 Ilu dorosłych, tyle odpowiedzi. Przekona się o tym ośmioletni Leon, dociekliwy, bystry i niezwykle czujny. Gdy okazuje się, że wkrótce będzie miał rodzeństwo, pojawiają się pytania, wątpliwości i niepewność. A tak w ogóle, to jak to dziecko znalazło się w brzuchu mamy? Tak zaczyna się seria rozmów z dorosłymi, z nauczycielem biologii, z babcią Manią, z lekarzem, a nawet z kościelnym organistą. Oczywiście również z rodzicami. Każdy z nich opowiada o temacie na swój sposób (niektórzy nawet upierają się przy wersjach z bocianem…
-
„Myszolandia”
Gdyby istniał kraj o nazwie Myszolandia, to z pewnością rządziłyby nim… koty! Czarne, ogromne, spasione koty. I to właśnie myszy by na nie głosowały. A jak nie na czarne, to na białe, może one w końcu zrobią coś dobrego dla małych myszek. Owszem, zrobią coś dobrego, ale dla kotów. Chociażby zdecydują, że mysie dziury powinny być na tyle duże, aby zmieściły się w nich dwie kocie łapy. Co począć? Przecież żadna mysz nie chce skończyć jako koci przysmak… A gdyby tak Myszolandią rządziły same myszy? Nie, to zbyt szalony pomysł, lepiej zamknąć w więzieniu obywatela, który namawia do takich rebelii. Obywatela zapewne da się wsadzić za kratki, ale jego idei…